Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukam szansy w USA

Janusz Dobrzyński
Joanna Zalesiak. 18 lat, 173 cm wzrostu, 63 kg wagi. Uczennica IV LO w Gorzowie. Wychowanka AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Wicemistrzyni Polski juniorek starszych w 2006 i 2007 r. Młodzieżowa reprezentantka Polski.
Joanna Zalesiak. 18 lat, 173 cm wzrostu, 63 kg wagi. Uczennica IV LO w Gorzowie. Wychowanka AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Wicemistrzyni Polski juniorek starszych w 2006 i 2007 r. Młodzieżowa reprezentantka Polski. fot. Paweł Siarkiewicz
Rozmowa z Joanną Zalesiak, koszykarką AZS PWSZ Sowood Gorzów Wlkp., reprezentantką Polski do lat 20

- Swoją nagłą decyzją o wyjeździe za ocean, zaskoczyłaś nawet trenera Dariusza Maciejewskiego... - Nie było mi łatwo podjąć tę decyzję, miałam różne rozterki. Jestem oczywiście wdzięczna szkoleniowcom i działaczom za ich wkład w rozwój moich umiejętności. Uważam jednak, że moja przyszłość zależy tylko ode mnie i musiałam się na coś zdecydować.

- Należy się domyślać, że za tą decyzją stoi jakiś menedżer, który przygotował już grunt pod twoje miękkie lądowanie w Stanach Zjednoczonych? - Tu pana zaskoczę. Wszystkie działania w kierunku znalezienia odpowiedniej dla siebie uczelni, podjęłam sama. Poprzez internet szukałam odpowiednich zespołów, sprawdzając ich poziom oraz miejsce, jakie zajmują w poszczególnych konferencjach. Następnie wysyłałam płyty ze swoją grą, nawiązałam kontakt z trenerami i... tak to się zaczęło. Ale wciąż trwa.

- Więc jeszcze nie możesz powiedzieć, co to za klub? - Rozważam kilka wariantów, szukając najlepszego rozwiązania.

- A przynajmniej mamę i tatę powiadomiłaś o swoim zamiarze? - Tak, oczywiście!

- Rodzice akceptowali to bez zastrzeżeń? - W pełni popierają mój wybór.

- Jakie warunki oferuje ci amerykańska uczelnia? - Stypendium, a więc zakwaterowanie, wyżywienie i całkowity koszt sprzętu sportowego do treningów i gry. Sama muszę zadbać tylko o... kieszonkowe. Nauka na amerykańskim uniwersytecie jest ogólnie bardzo droga, ale jeśli robię coś dla uczelni, oni robią coś dla mnie. Obowiązuje zasada wzajemności.

- Mimo wszystko, twoja decyzja może dziwić. Bo gorzowski zespół wciąż pnie się w górę, ma wkrótce wystartować w europejskich pucharach! Tu dopiero będzie można się promować... - Nie można też jednak powiedzieć, że tam nie podwyższę swoich umiejętności. To całkiem inna koszykówka, do której chyba bardziej pasuję swoim stylem gry. Od lat kiełkował we mnie ten pomysł, więc gdybym teraz nie wyjechała, już chyba bym się nigdy nie zmobilizowała. A przecież zawsze mogę tu wrócić!

- Tą woltą, odbierasz sobie szanse na kolejne sukcesy z AZS PWSZ Sowood... - Tak, zamykam sobie tę furtkę, ale jednocześnie otwieram inną bramkę. Będzie to nowe dla mnie doświadczenie, mam nadzieję, że poznam też kawałek świata i nauczę się czegoś nowego. W Gorzowie preferujemy koszykówkę podporządkowaną zespołowości, na wysokim poziomie organizacji gry, gdzie nie ma czasu na naukę, bo liczy się wynik. A ja widzę jeszcze sporo mankamentów w swojej grze, więc mam nadzieję, że tam trenerzy pomogą mi je usunąć.

- Nie boisz się życia w nowym dla siebie świecie? Inny język, specyficzna mentalność Amerykanów, a nawet różne bariery dla niepełnoletniej młodzieży... - Nie tylko nie boję się, lecz jestem wręcz ciekawa tego świata! Oczywiście, nie mogę zagwarantować, że się tam odnajdę, ale zasięgnęłam też informacje od kilku koszykarek, które są tam już kilka lat. Do wszystkiego można się przyzwyczaić.

- Nie żal ci opuszczać rodziny, koleżanek z zespołu i wspaniałych gorzowskich kibiców? - Żal. I to bardzo! To najtrudniejsza decyzja w moim życiu, ale podjęłam ją z myślą o swej przyszłości i dla indywidualnego rozwoju.

- Dziękuję i... życzę powodzenia!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska