Liczyliśmy na medal, skończyło się na siódmym miejscu i słabym wyniku
Nie pomógł doping z trybun piątkowego złotego medalisty, Tomasza Majewskiego. Ziółkowski podchodził w trakcie konkursu do trybuny, na której siedział nasz kulomiot i wymieniali uwagi. - Co mi radził Tomek? Żebym kręcił się szybciej i rzucał dalej. To tak samo jakbym ja mu zaczął udzielać rad, jak ma kulą pchać. Nie mam o tym zielonego pojęcia, mój rekord życiowy w kuli to tylko 15 metrów… - kręcił głową Ziółkowski.
- Jestem rozczarowany, zmarnowałem dzisiaj cztery lata pracy - mówił młociarz, który jednak nie wyglądał na szczególnie zmartwionego. - Nie będę przecież płakał Trzeba było rzucić ponad 80 metrów i byłby medal. To był bardzo podobny konkurs do tego na mistrzostwach świata w Osace. Takie samo moje miejsce, wynik troszkę słabszy. Dziś nie byłem w stanie daleko rzucać. Czułem się dobrze, nawet za dobrze, ale robiłem wszystko za bardzo na siłę, a za mało technicznie. Po kwalifikacjach wiedziałem, że mam możliwości, by rzucać daleko, nawet w granicach brązowego medalu, ale za bardzo "na chama" rzucałem. Młot mi w tym nie pomagał, żadnej współpracy między mną a młotem dziś nie było.
"Ziółek" najlepszy rzut wykonał w drugiej kolejce - 79,22 m. Zwyciężył lider tego sezonu na świecie, Primoż Kozmus, zdobywając pierwszy w historii złoty medal dla Słowenii w lekkoatletyce. Pozostałe medale dla Białorusi - srebro dla Wadima Diewiatowskiego, brąz dla Iwana Tichona.
(flig)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?