Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak wygląda śniadanie bez konserwantów i sztucznych barwników (wideo)

(pij)
Jajko po benedyktyńsku na toście.
Jajko po benedyktyńsku na toście. Piotr Jędzura
W niedzielę w restauracji Winnica w Zielonej Górze pierwszy raz odbyło się slowfoodowe śniadanie. To było niesamowite. Na stołach pojawiło się mleko prosto od krowy, masło bez chemii oraz chleb, sery i wędliny bez konserwantów. Wszystko od lokalnych producentów.

To były smaki dawnych lat, kiedy nie było jeszcze wielkich marketów, w których podstawą jest cena. Im niższa tym lepsza. To co przygotowano w restauracji Winnica było wielkim zaskoczeniem.
Na stołach stał chleb wypiekany na naturalnym zakwasie, a nie z gotowej mieszkanki z ulepszaczami. Do tego było masło własnej roboty. Pyszne. Taki chleb w połączeniu z naturalnym miodem oraz dżemem przebija parówki.

W dzbanku pojawiło się mleko z Krzepielowa. Niecodzienne, bo prosto od krowy. Miało słodkawy smak. Na dużym talerzu pojawiły się sery kozie od państwa Pazdrowskich. Smaczne i aromatyczne, wyrabiane tradycyjną metodą. Tutaj nie ma mowy o chemii czy sztucznym wzmacniaczu smaku. Do tego podano wędliny produkowane tak jak za dawnych lat. To była smakowa rewelacja. I co ważne zdrowa.

Na koniec podano jajko po benedyktyńsku na toście. Oczywiście jajko od kur z wolnego chowu, a nie karmionych sztucznie. Żółtko było pomarańczowe, a nie blade. Co najbardziej smuci, pomarańczowe żółtko to dziś coraz rzadszy widok w naszych kuchniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska