- W niedzielę Dzień Ojca. W porównaniu do Dnia Matki obchody tego święta wypadają bladziutko…
- Faktycznie, nie ma co porównywać. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Może to kwestia naszych tradycji narodowych, religijnych. Kultu matki. A może, samokrytycznie ocenię, my, faceci, sami sobie trochę zasłużyliśmy. Bo dopiero od niedawna rośnie grono polskich mężczyzn na maksa zaangażowanych w ojcostwo. Rozumiejących, jak ważna jest w rodzicielstwie rola kobiety. Dla niej wydanie na świat dziecka jest o wiele większym wysiłkiem, który trwa dziewięć miesięcy ciąży, a potem kolejne dwa, trzy lata. Ktoś, kto naprawdę chce być ojcem, angażuje się pomagając matce. Jeszcze przed zajściem w ciążę, a już na pewno w trakcie jej trwania. Różne stany emocjonalne kobiety, konieczność pomagania jej - to pierwszy sprawdzian ojcostwa. Dosyć trudny do przejścia, pod różnym kątem. Musimy się jeszcze wiele nauczyć. Sam też wcale nie byłem taki idealny...
- A jakim jesteś tatą teraz, gdy Twoje dzieci są już na świecie?
- Na pewno bardziej zaangażowanym, świadomym. Synowie urośli. Mają po cztery lata i siedem. Wymagają zdyscyplinowania. Widzę, jak trudno jest mojej Marcie utrzymać ich w ryzach. Mnie to przychodzi z większą łatwością. Kiedyś było tak, że przychodziłem z pracy i nie wtrącałem się w rządy żony. Ale gdy zauważyłem, że egzekwowanie poleceń kosztuje ją coraz więcej wysiłku i nerwów, powiedziałem sobie: jesteś facet, jesteś ojciec i musisz wykorzystać przewagę, którą masz w relacjach z dziećmi, by Marcie było łatwiej. Dla mnie to jest najważniejszy aspekt zaangażowanego ojcostwa: wspieranie matki. Zobacz, mieliśmy rozmawiać o ojcostwie, a ciągle krążymy wokół macierzyństwa. Ale to naprawdę ma fundamentalne znaczenie, aby pomagać kobiecie, wspierać ją.
Drugi element świadomego ojcostwa to dla mnie odpowiadanie na potrzeby synów.
- To znaczy?
- Mógłbym mówić patetycznie o psychologii, ale powiem najprościej: trzeba mieć podstawowy zasób wiedzy o rozwoju dziecka. Inaczej komunikuję się z moim siedmiolatkiem, inaczej z czterolatkiem. Świadomy ojciec musi wiedzieć, czego potrzebuje w danym wieku jego syn czy córka. Oczywiście, liczy się serce, miłość, zaangażowanie, ale bez dawki teorii to wychowanie przypomina trochę jazdę na rowerze bez trzymanki. Ktoś powie: jaka psychologia? Przychodzę o 18.00 do domu z roboty i padam na twarz. Ok, ja to znam. Przepracowanie - z konieczności, ale też wyboru - dla wielu facetów jest wyzwaniem. Ale zmuś się i poświęć dziecku trochę czasu. Czasami wystarczy sakramentalne pytanie: jak było w szkole? Byle zadane z prawdziwym zainteresowaniem.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?