Wczoraj w Łochowicach skończyły się trzydniowe warsztaty teatralne dla instruktorów z domów pomocy społecznej, warsztatów terapii zajęciowej oraz innych placówek zajmujących się niepełnosprawnymi.
Spotkania pt. "Życie teatrem malowane" zorganizowało stowarzyszenie Skarpa.
W sumie wzięło w nich udział 10 osób z całego regionu. Wszystkie są zgodne co do tego, że teatr w ich instytucjach jest bardzo potrzebny. Podobnie, jak i takie szkolenia. Bo im lepszy instruktor, tym ciekawsze zajęcia.
Spektakle przełamują strach
- Projekt obejmował instruktorów wyłącznie z placówek, w których podopiecznymi są osoby niepełnosprawne. Chcemy ludzi nauczyć odpowiedniego warsztatu. Żeby podnieść poziom ich pracy - wyjaśnia prezes Skarpy Marek Cebula.
Jednym z zadań szkolenia była m.in. nauka, żeby traktować osoby niepełnosprawne jako normalnych aktorów-amatorów. - Sam prowadzę teatr. I wiem jak dużą rolę terapeutyczną on pełni. W naszych podopiecznych przełamuje strach przy spotkaniu z innym człowiekiem. Pozwala na otwarcie się, spojrzenie na siebie z dystansu. Poza tym działania artystyczne umożliwiają niepełnosprawnym osiąganie sukcesów - tłumaczy lubuski animator kultury i jednocześnie pracownik DPS-u w Szczawnie Tomasz Miechowicz.
Zdaniem Miechowicza instruktorzy mają pewna wiedzę na temat prowadzenia zajęć. Trzeba ją jednak umiejętnie poukładać. A warsztaty są potrzebne. Bo zajęcia teatralne są prowadzone w większości lubuskich DPS-ów i WTZ-ów.
Trzeba uświadomić błędy
Podczas spotkania w Łochowicach o odpowiednie poukładanie instruktorskiej wiedzy zadbał zawodowy aktor i scenarzysta Artur Beling.
- Ci ludzie od wielu lat pracują ze swoimi podopiecznymi. Jestem pozytywnie zaskoczony ich poziomem, zdolnościami aktorskimi. Na swoich zajęciach chciałem przede wszystkim uświadomić im, kiedy i w jaki sposób mogą popełnić błąd w nauczaniu gry aktorskiej. I oczywiście jak tych pomyłek uniknąć - podkreśla Beling.
W warsztatach wzięło udział 10 osób, choć zainteresowanych było dużo więcej. Organizator jednak na tylu uczestników otrzymał dofinansowanie z budżetu województwa. Wszystko wskazuje na to, że zakończone wczoraj szkolenie będzie miało swoją kontynuację.
- Chcemy iść dalej. W przyszłości zorganizujemy przynajmniej jeszcze jedno takie spotkanie. Mamy zamiar też zająć się tym, jak kompensować braki i ułomności naszych podopiecznych. Bo z tym praktycznie spotykamy się na co dzień - kończy Miechowicz.
Projekt kosztował 3 tys. zł. Z tego 65 proc. pochodziło z kasy województwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?