Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To jeszcze nie koniec - jutro trzeci mecz pomiędzy CCC a KSSSE

Konrad Kaptur
Pojedynki Darii Mieloszyńskiej z CCC z Samanthą Richards z KSSSE będą jednymi z wielu do jakich dojdzie podczas meczu bądź meczów polkowiczanek z gorzowiankami.
Pojedynki Darii Mieloszyńskiej z CCC z Samanthą Richards z KSSSE będą jednymi z wielu do jakich dojdzie podczas meczu bądź meczów polkowiczanek z gorzowiankami. Fot. Konrad Kaptur
- W półfinałowej rywalizacji z CCC Polkowice prowadzimy 2:0, ale do awansu jeszcze daleka droga - uważa Dariusz Maciejewski, trener akademiczek z Gorzowa. Trudno odmówić mu racji.

Pierwsze dwa spotkania serii zakończyły się zwycięstwami gorzowianek po meczach, które były wielką reklamą koszykówki. Jutro rywalizacja przenosi się do Polkowic. Jeżeli miejscowym uda się wygrać, czwarty pojedynek zostanie rozegrany także w hali przy ulicy Dąbrowskiego. Czy "pomarańczowe" stać na pokonanie arcymocnego zespołu z Gorzowa, który mierzy w złote medale?
- Na pewno faworytem całej rywalizacji są akademiczki. Mają szeroki skład i to jest ich największa przewaga. My niestety nie mamy takiej możliwości rotacji, stąd też w końcówkach dwóch pierwszych meczów zabrakło nam powietrza w płucach. Ten zespół ma jednak wielki charakter i stać go na pokonanie AZS-u. Łatwo nie będzie, ale zrobimy wszystko, by pokonać rywalki - deklaruje Krzysztof Koziorowicz, trener CCC.
Także szkoleniowiec akademiczek uważa, że losy rywalizacji nie są jeszcze rozstrzygnięte.
- CCC to zespół, który zawsze walczy do końca. Prowadzimy 2:0, ale to nie znaczy, że czujemy się faworytami. Musimy zagrać maksymalnie skoncentrowani, by zrobić ten ostatni krok, który dzieli nas od finału - uważa Maciejewski.
Realnie oceniając potencjały obydwu zespołów trzeba przyznać, że przewaga jest po stronie gorzowianek. Największa w strefie podkoszowej, gdzie CCC wobec kontuzji Sheryl Ford oraz Nadii Parker, musi liczyć wyłącznie na Amishę Carter, która nie jest przecież typowym centrem. Amerykance przyjdzie potykać się z gorzowskimi "wieżami" - Nicky Anosike oraz Izabelą Piekarską. Jest to zadanie niezwykle wyczerpujące fizycznie i w końcówkach rozgrywanych w Gorzowie meczów Carter brakowało tchu. Pokonanie akademiczek jest tym trudniejsze, że ich siła nie tkwi wyłącznie pod koszami. AZS ma także doskonałe zawodniczki obwodowe, a dodatkowo jest zabójczo skuteczny na linii rzutów osobistych. Stąd też, aby myśleć o zwycięstwie polkowiczanki muszą same wznieść się na wyżyny, nie mogą sobie pozwolić nawet na chwilę słabości.
- Naszą siłą jest zespół. Każda z nas potrafi dołożyć coś od siebie zarówno w obronie, jak i ataku. Na pewno nie powiedziałyśmy jeszcze ostatniego słowa - mówi Daria Mieloszyńska, jedna z liderek CCC.
Ze słów polkowiczanki bije niesamowita wola walki, chęć udowodnienia rywalkom, że ich pokonanie to nie jest zadanie niemożliwe dokonania. Podobnie myślą pozostałe dziewczyny z CCC, które już wielokrotnie pokazały, że charakteru i determinacji mają na tyle dużo, że mogłyby tymi przymiotami obdarować kilka zespołów koszykarskich. A że gorzowianki także są drużyną z wielkim sercem do koszykówki to możemy być pewni, że w sobotę, w Polkowicach zobaczymy pojedynek ociekający emocjami, spektakl zapisujący się na trwałe w pamięci kibiców. Początek sobotniego meczu o 18. Gdyby doszło do meczu numer cztery, odbędzie się on w niedzielę, również o 18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska