Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To miłość bez warunków

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Trudno w tych psach dostrzec, że są po przejściach. Małgorzata Cichocka ofiarowała im serce. To widać w zachowaniu Kuby, Bajki i Nel. Czują się bezpieczne. Są szczęśliwe.
Trudno w tych psach dostrzec, że są po przejściach. Małgorzata Cichocka ofiarowała im serce. To widać w zachowaniu Kuby, Bajki i Nel. Czują się bezpieczne. Są szczęśliwe. Fot. Kazimierz Ligocki
Pinka ludzie nie chcieli, bo miał chorobę skóry i przepuklinę jąder. Kuba i Nel nie mogli dłużej zostać w zalewanym schronisku. Kot Franciszek jest z interwencji, z pożaru.

To nie wszyscy z wesołej gromady. W mieszkaniu, w centrum miasta, mieszkają jeszcze: królik Filip (właściciele go nie chcieli, bo dziecko dostało alergii), świnka morska Klementyna (z paraliżem tylnych łap, więc przestała się podobać swojej pani) i suczka Bajka. - Sunia jest moja. W tym sensie, że nie ma za sobą żadnych trudnych przeżyć. Wzięłam ją świadomie dwa lata temu. Reszta zwierząt trafiła tu, bo potrzebowała domu - mówi Małgorzata Cichocka, gorzowianka, która nie potrafi przejść obojętnie obok cierpiących zwierząt.

Pięknego psa Pinka znalazła siedem lat temu na klatce schodowej w jednej z gorzowskich kamienic. Siedział w kartonie, piszczał. Jego właściciele go wyrzucili, bo miał chorobę skóry i przepuklinę jąder. - Wzięłam go i od razu pojechałam do weterynarza. Chciałam mu znaleźć rodzinę, ale chętni nie przeszli rozmowy kwalifikacyjnej. Pinek, za to co przeszedł, musiał mieć naprawdę dobry dom. I tak został u mnie - wspomina pani Małgosia. Bajka pojawiła się dla towarzystwa. - Pinek dorastał z suczką, którą niestety musiałam uśpić. Chorowała na nowotwór. Był taki smutny, że nie mogłam na to patrzeć. Postanowiłam przywieźć mu koleżankę - tłumaczy kobieta.

Nel (po sterylizacji) i Kuba dołączyli do duetu dwa tygodnie temu. Są z ewakuacji z gorzowskiego schroniska, które w połowie stycznia zaczęła zalewać woda. Na początku ogony mieli pospuszczane, smutek w oczach zdradzał ciężkie przejścia, teraz to dwa urocze, zabawne psiaki. Pani Małgorzata szuka domu dla Nel, bo dla Kuby już znalazła.

Kot Franciszek ignoruje towarzystwo rozbrykanych czworonogów. Ma trzy zdrowe łapki i jedno oko, na które widzi. Uratował się z pożaru altany, którą ktoś podpalił wiedząc, że nocują tam kociaki. Filipa i Klementynę przynieśli właściciele do sklepu zoologicznego, w którym pracuje pani Małgorzata. - Już ich nie chcieli. Powiedzieli, że mam sobie robić z nimi, co chcę. No to je zabrałam - wspomina gorzowianka. Jej mąż z wyrozumiałością patrzy na tę jej wielką miłość do zwierząt. A ona nie rozumie, jak można być wobec nich okrutnym. Za dom i ciepło, które im ofiarowała dostała coś bezcennego. - Przyjaźń na całe życie i miłość bez żadnych warunków - mówi.

Tego samego zdania jest Grażyna Falana, także z Gorzowa. Przygarnęła dwa psy - suczkę i szczeniaka, które ktoś wyrzucił przy drodze. - To się zdarza bardzo często, szczególnie w okolicy podgrzowskich gmin - mówi. Jej zdaniem takie nieodpowiedzialne zachowanie to skazywanie zwierząt na tułaczkę, a nawet śmierć. - Pieski były wystraszone i wygłodniałe, kiedy brałam je do samochodu. Zostawili je tam chyba ludzie bez serca - mówi gorzowianka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska