Do ukarania za przekroczenie prędkości albo inne wykroczenie wystarczy zdjęcie samej tablicy rejestracyjnej - taką zmianę przepisów zapowiedział wczoraj wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Marek Surmacz.
Dziś jest tak, że policja karze kierowcę. Czyli musi wiedzieć, kto siedział za kółkiem. Jak tego nie udowodni - to z mandatu nici. Według nowego pomysłu, karę ma płacić właściciel ,,ustrzelonego" pojazdu. Czyli nie Kowalski, tylko posiadacz ,,blach" z literami FG, FZ albo FNW na przykład.
Założenia projektu opracowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Jak mówił wczoraj jej sekretarz Andrzej Grzegorczyk, chodzi przede wszystkim o... automatyzm karania. Automat będzie bił we właściciela, bo tak najłatwiej. Czy więc punkty karne dostanie np. właściciel auta, który nie ma prawa jazdy? A w przypadku firmy transportowej - na czyje konto będą zaliczone? Prezesa?
Pomysł ten jako żywo przypomina ustawę wałkowaną właśnie w Sejmie, a dotyczącą obciążenia wszystkich zmotoryzowanych dodatkowymi kosztami ubezpieczenia OC na leczenie ofiar wypadków. W obu przypadkach zamiast domniemania niewinności, mamy domniemanie winy. Takie czasy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
