Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekają nam punkty

Janusz Dobrzyński
Po niedzielnej porażce na własnym parkiecie z CCC Polkowice można mieć obawy o miejsce gorzowianek w czołowej ósemce.

Wygląda na to, że trener drużyny z Polkowic znalazł złotą receptę na AZS PWSZ Sowood, bo z sześciu ostatnich spotkań wygrał aż pięć. A wydawało się, że po odejściu kilku zawodniczek ekipa CCC jest znacznie słabsza niż w ubiegłym sezonie.

Szczelna strefa CCC

- To był mecz walki, w którym oba zespoły zagrały z ogromnym zaangażowaniem - ocenił trener przyjezdnych Andrzej Nowakowski.
- Na początku mieliśmy wielkie problemy w obronie, bo to po naszych błędach gorzowianki zdobywały kolejne kosze. Dopiero pod koniec drugiej kwarty udało się nam je wyeliminować i odtąd zbieraliśmy wiele piłek. Zwycięstwo cieszy, ale liga w tym roku jest długa i trzeba się liczyć z różnymi niespodziankami.

- Mimo początkowych problemów, bardzo dobrze wypadła dziś nasza obrona strefowa - dodała Anna Szyćko. - Bardzo obawiałyśmy się tego spotkania, więc wyszłyśmy na parkiet skoncentrowane i wygrałyśmy.

Największy udział w zwycięstwie CCC 76:67 miały trzy nowe zawodniczki z importu. Czeszka Veronika Bortelova znakomicie dyrygowała grą, a Amerykanki Monique Coker i Frances Carvajal wzięły na swoje barki zdobywanie punktów (łącznie 35) i dominowały pod tablicami. Coker miała aż 17 zbiórek, a Carvajal 10 - na 35 całego zespołu! Bortelova zaliczyła natomiast sześć asyst i trzy przechwyty, co znakomicie uzupełnia ogólny obraz.

A nie do przecenienia była też rola, jaką odegrały doświadczone Ilona Jasnowska, Justyna Jeziorna i Olga Żytomirska. W drużynie akademiczek nie było takich filarów.

Brakowało atutów

- Statystyki świadczą, że rywalki były dziś od nas lepsze w każdym elemencie - stwierdził trener gorzowianek Dariusz Maciejewski. - Graliśmy fatalnie w obronie, a dopiero mając nóż na gardle, pokazaliśmy determinację w walce. Jestem zawiedziony postawą niektórych dziewcząt. Ola Karpińska była dziś jakby nieobecna... Poniżej swego poziomu zagrały też po przerwie Asia Czarnecka, Kasia Czubak i Justyna Żurowska, więc nie mieliśmy atutów, by ten mecz "przepchać" na swoją korzyść.

Problemem gorzowianek jest też brak zrozumienia w grze, z czego rodzi się wiele błędów. - Chodzi zwłaszcza o dwie nowe zawodniczki z Chin, które dołączyły do nas już w trakcie sezonu - tłumaczy szkoleniowiec Maciejewski. - Z postawy Guang Xin jestem zadowolony, choć momentami jeszcze się gubi. Natomiast Mao Wenjing po raz pierwszy grała o jakąś stawkę i była jakby sparaliżowana odpowiedzialnością.

Smutna Secrett

Rywalki komplementowała także Joanna Zalesiak. - Wyszłyśmy na boisko z nastawieniem na zwycięstwo. Niestety, po raz kolejny się nie udało - przyznała. - Polkowiczanki zagrały na wysokim poziomie i zasłużenie zwyciężyły. Ale nie poddajemy się, walczymy dalej!

Smutna siedziała na ławce Amerykanka Secrett Stubblefield. Kilka dni temu dowiedziała się, że zarząd AZS-u PWSZ-u zrezygnował z jej dalszej gry. Sympatyczna zawodniczka nie chce jednak opuszczać Polski, więc w tej chwili szuka klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska