Zniszczona skarpa, wybijające podczas ulew studzienki, falowanie asfaltu, zapadnięty chodnik, zniszczona balustrada - tak po niecałych dwóch latach od zakończenia remontu za 20 mln zł prezentuje się ul. Wyszyńskiego. - Skandal - oceniał w czwartek rano kierowca Jerzy Paliński. Jego zdaniem zniszczenia na taką skalę pokazują, że ktoś ,,ewidentnie zawalił swoją pracę''. Tymczasem, też w czwartek, ale dwie godziny później, punktualnie o 10.00, wiceprezydent Stefan Sejwa ogłosił: - Winnych nie ma. Pretensje możemy mieć tylko do przyrody.
Takie wnioski można wyciągnąć po lekturze ekspertyzy, którą u geotechników i specjalistów od budownictwa zamówił za 50 tys. zł Urząd Miasta. Wczoraj w końcu zaprezentowano jej wyniki. - To kończy wielomiesięczne szukanie winnych za ten stan rzeczy - skomentował S. Sejwa.
A winnych nie ma. Okazuje się, że i projekt remontu, i wykonanie było perfekcyjne (od początku przekonywała o tym, odrzucając wezwania miasta do naprawy, firma Polimex - Mostostal) . Co więc zawiodło? Pogoda! - Zgodnie z normami inwestycja była przygotowana na opady wielkości 130 litrów na sekundę. Tymczasem te wszystkie ulewy, które powodowały kolejne zniszczenia, miały nawet po 216 litrów na sekundę - poinformował wiceprezydent.
Co planują urzędnicy? Co trzeba pilnie zrobić? Ile naprawa może kosztować? Czytaj w piątkowym wydaniu ,,GL''
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?