W tym samym szpitalu jest też kobieta, która prawdopodobnie jest jej mamą. 23-latka z Przemkowa w powiecie polkowickim dochodzi do siebie. Straciła dużo krwi. Jest pod opieką psychologa i na razie nie przyjmuje do siebie, że to ona urodziła dziecko.
Zatrzymano matkę
Przypomnijmy jak to było. We wtorek około godz. 16.00 mieszkanka Przemkowa podczas prac w ogrodzie trafiła na dziwne znalezisko. Za płotem, w trawie, leżało... dziecko. Nagusieńkie.
Natychmiast zadzwoniła po pogotowie. Na miejsce przyjechała także policja. Okazało się, że w trawie leżał porzucony noworodek.
- Rozpoczęliśmy poszukiwania matki, która mogła je porzucić - mówi oficer prasowy policji w Polkowicach Daria Solińska. - Po rozmowach z mieszkańcami wytypowaliśmy pewną osobę i ją zatrzymaliśmy.
Zatrzymana to 23-letnia mieszkanka Przemkowa. W trakcie długiego przesłuchania nie przyznała się, że porzuciła noworodka ani że w ogóle urodziła dziecko.
Zawieziono ją jednak do szpitala w Głogowie, gdzie badania potwierdziły, że jest tuż po porodzie.
- Na naszym oddziale jest pacjentka, którą we wtorek wieczorem przyprowadziła policja - powiedział nam p.o. ordynatora ginekologii i położnictwa w głogowskim szpitalu Paweł Kołomyjec. - Nie przyznała się, że urodziła, ale badania coś innego pokazały. W tej chwili nie czuje się zbyt dobrze. Straciła dużo krwi, ma anemię. Znajduje się pod opieką psychologa. Po porodzie standardowo kobiety przebywają w szpitalu trzy doby. Jeśli jej stan się nie pogorszy, myślę, że po trzech dniach ją wypuścimy.
Nie wiedzieli o ciąży
Wszystko wskazuje na to, że ta kobieta urodziła w krzakach, w pobliżu swego domu, i zostawiła tam dziecko. Mieszkała z mamą i babcią. Nikt z jej otoczenia nawet nie wiedział, że jest w ciąży. Nikt nie wiedział, że urodziła.
Paradoksalnie dziewczynka, którą prawdopodobnie powiła, znajduje się w tym samym szpitalu, na oddziale neonatologicznym. Jest śliczna, czarnowłosa i zdrowa. Ma tylko lekko otartą buzię z prawej strony, gdyż leżała na brzuszku i podrapała ją trawa. Pielęgniarki położyły jej w łóżeczku święty obrazek na szczęście.
- Czuje się dobrze, ma tylko otarty naskórek na prawej powiece i policzku - mówi ordynatorka neonatologii Zofia Dejlich-Waligóra. - Miała dziewczynka szczęście, że przeżyła. Musiała ze trzy godziny leżeć w tej trawie. Ale po pierwsze, we wtorek był upał, więc się za bardzo nie wychłodziła. Po drugie - leżała na brzuszku i zatamowała sobie krwawienie z pępowiny, która była niezabezpieczona.
To będzie Ewelinka?
Co teraz z dzieckiem? Na razie matka się do niego nie przyznaje. - Ale jeszcze wszystko jest możliwe jak dojdzie do siebie. Być może jest jeszcze w szoku poporodowym - uważa Z. Dejlich-Waligóra. W każdym razie będą robione badania krwi, które wykażą, czy to ona jest matką znalezionego dziecka.
Dziewczynkę odwiedziła kobieta, która podawała się za jej babcię. Powiedziała, że będzie załatwiała wszelkie formalności i że mała będzie miała na imię Ewelinka.
Na policji w Polkowicach powiedziano nam, że zatrzymanej grozi do pięciu lat pozbawienia wolności za narażenie życia i zdrowia dziecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?