Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Dudziak: Wyśpiewam Wam radość

Zdzisław Haczek 68 324 88 05 [email protected]
Urszula Dudziak 22 października skończyła 70 lat. Urodziła się w Straconce na Podbeskidziu, w dzieciństwie mieszkała w Gubinie, dorastała w Zielonej Górze. Obywatelka świata. Współpracowała z gigantami światowego jazzu. Właśnie ukazały się jej autobiografia "Wyśpiewam Wam wszystko” i płyta "Wszystko gra”.
Urszula Dudziak 22 października skończyła 70 lat. Urodziła się w Straconce na Podbeskidziu, w dzieciństwie mieszkała w Gubinie, dorastała w Zielonej Górze. Obywatelka świata. Współpracowała z gigantami światowego jazzu. Właśnie ukazały się jej autobiografia "Wyśpiewam Wam wszystko” i płyta "Wszystko gra”. Zdzisław Haczek
- Od paru miesięcy jestem obłędnie zakochana. Z wzajemnością. On ma słuch absolutny, co mnie troszkę zmartwiło, bo wysłyszy moje fałsze - mówi światowej sławy wokalistka Urszula Dudziak, która we wtorek skończyła 70 lat.

O Gubinie... Już wtedy, jako kilkulatka, robiłam za gwiazdę. Wyglądałam jak Shirley Temple. Na akordeonie grałam popularne pieśni partyzanckie, na przykład "Rozszumiały się wierzby płaczące..." i żadne uroczystości czy akademie w Gubinie, gdzie było masę wojska, nie mogły odbyć się beze mnie. Od tego momentu założyłam, żeby być w centrum uwagi.

O Zielonej Górze... Tutaj spędziłam najważniejsze swoje lata. Tutaj kształtował się mój charakter, mój kręgosłup. Dzięki mojej szkole, dzięki druhowi Czarnuchowi, moim nauczycielom, wspaniałym koleżankom i kolegom, z którymi jestem zżyta do dziś, wyrosłam naprawdę na wspaniałą artystkę i cudowną kobietę (śmiech).

O chodzeniu pod prąd... Ja nie lubię iść utartymi ścieżkami. Zawsze twierdziłam - jeśli chodzi o artystyczne projekty - że tylko zdechłe ryby płyną z prądem. I jeśli chodzi o tę autobiografię, to sobie pomyślałam, że jest ich miliony, a ja chcę mieć inną. Zaczęłam czytać moje pamiętniki, które mają 4-5 tysięcy stron. I jak się zaczęłam w nie zagłębiać, to ciągle tylko: - Jakie to rewelacyjne! A jakie to cudowne! Ale tak sobie pomyślałam, że jak będę te pamiętniki cytować, to nikt tego nie zdzierży. A Kasia miała pomysł: - Mamuś, dlaczego nie napiszesz książki tak, jak prowadzisz koncert. Śpiewasz, coś opowiadasz, śpiewasz, znów anegdota, śpiewasz... Tak zrobiłam.

O zdjęciu na okładce płyty "Wszystko gra"... Przysięgam wam - słowo harcerza! - że nie było tu żadnego fotoshopa. To autentyczne moje zdjęcie, zrobione przez wybitnego fotografa, rewelacyjnie oświetlone. Natomiast projekt tej okładki wysłałam do mojej córki Kasi, która jest teraz w Los Angeles, a ona: - Broń cię Panie Boże! Ty chyba żartujesz! Przecież tu wyglądasz, jak młodsza siostra Britney Spears! I potem, z menadżerką nawet myślałyśmy, żeby tego fotoshopa użyć i dodać zmarszczek... (śmiech).

O tajemnicy rewelacyjnego samopoczucia... Ja się dziś rewelacyjnie czuję. Moja misja polega na tym, żeby powiedzieć wszystkim kobietom, które są ode mnie młodsze, starsze albo w moim wieku: - Popatrzcie na mnie! 70 lat! Nie wstrzykuję sobie żadnych owczych hormonów, natomiast jednej rzeczy hołduję z całego serca, a mianowicie - stanowi umysłu. Niedawno brałam udział w kongresie hematologów i onkologów i walnęłam coś takiego, że cisza zapadła. Powiedziałem, że ja wierzę w to, iż siłą naszego umysłu możemy zmienić nasze geny. Z jednej strony mamy organizm, który funkcjonuje rewelacyjne, jak bardzo skomplikowany komputer. Z drugiej strony to jest taki tuman, któremu można wszystko wmówić. Jak mówimy, że jest tak, to jest tak. A jak mówimy, że jest inaczej, to jest inaczej. I ja mieszkając w Nowym Jorku, powiesiłam sobie taki napis dużymi kulfonami: "Na czym się skupiasz - to rośnie". I to jest cała tajemnica mojego pięknego wyglądu i mojego rewelacyjnego samopoczucia.

O nowej miłości... Mając tyle lat, co mam, od paru miesięcy jestem obłędnie zakochana. Z wzajemnością. Jest to facet, jakich już nie ma. A może są? Nie wiem... Nigdy nie myślałam, że spotkam kogoś takiego jak on... Od 8 lat nikogo nie miałam. Kasia i Mika mówiły: - Mamo, czemu nie masz boyfrienda? A ja na to: - Po co mi boyfriend? Mam przecież wszystko! Wy się tak pięknie klarujecie, mam kasę, koncerty, nagrałam płytę, napisałam książkę... Po co mi facet? Jeszcze przyjdzie do domu i będzie mi mieszał.
No, ale jest. Polak. Młodszy ode mnie niedużo, ale akurat. Jesteśmy jak alter ego. To samo kochamy, tak samo reagujemy, w tym samym czasie ziewamy... Nie jest muzykiem, ale kocha muzykę i ma słuch absolutny, co mnie troszkę zmartwiło, bo wysłyszy moje fałsze (śmiech).

O rzeczach najważniejszych... Rodzina, miłość, muzyka - bez tych trzech rzeczy nie mogłabym żyć. I dzięki tym trzem rzeczom jestem w tak fantastycznej formie. Jest taki stereotyp, że w pewnym wieku to już trzeba się wyciszyć, wycofać... A ja uważam, że wprost przeciwnie! Jestem w najpiękniejszym okresie mojego życia!

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska