- Remont będzie kosztował kilkanaście milionów złotych. 6,7 mln zł dostaniemy z Narodowego Funduszu Ochrony Środowisko, pozostała kwota będzie pochodzić z budżetu państwa - mówi Sebastian Franas, dyrektor biura logistyki Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dlaczego pieniądze mają zostać wydane w czasie kryzysu? - Robimy to, by zaoszczędzić. Latem jest tu gorąco nie do wytrzymania, bo nie ma wentylacji. Zimą ziąb daje się nam we znaki i niektórzy urzędnicy muszą się dogrzewać piecykami i farelkami. W ciągu roku za samo tylko ogrzewanie płacimy 428 tys. zł. Za zużyty na to prąd też musimy płacić. Po wykonaniu termomodernizacji uda się zmniejszyć te wydatki o połowę, a dzisiejszą elewację zastąpi nowa, aluminiowa - tłumaczy Franas.
Od momentu oddania budynku do użytku w 1986 r. nie był on poddawany żadnym większym pracom remontowym. Dziś nie spełnia już norm bezpieczeństwa przeciwpożarowego. - Powinniśmy mieć oddymianie oraz dźwiękowy system ostrzegania o pożarze. Teraz jest tylko ten ostatni. Przez nieszczelne okna woda wdziera się do budynku i po dotarciu do instalacji elektrycznej i powoduje przepięcia oraz niekontrolowane włączenia alarmu. W zeszłym roku z tego powodu musieliśmy niepotrzebnie ewakuować cały urząd - mówi Franas.
Więcej o remoncie Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego przeczytasz w poniedziałek, 25 lutego, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Oferty pracy z Twojego regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?