Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usłyszałem głuche uderzenie - opowiada świadek katastrofy

tvn24, decha
TVP
- Nie było wybuchu, tylko głuche uderzenie, a następnie pojawił się ogromny płomień - relacjonuje w rozmowie z TVN24 świadek katastrofy prezydenckiego samolotu niedaleko lotniska w Smoleńsku. I dodaje: Później widać było tylko porozrzucane szczątki samolotu.

Świadek, który widział wypadek prezydenckiego samolotu opowiada, że samolot roztrzaskał się na wiele części. Każda jedna płonęła. Oddzielnie leżały silniki. Jak doszło do tragedii?
- Samolot miał przechył w lewą stronę. Zaczepił skrzydłem o drzewo. Nie było wybuchu, a jedynie głuchy stuk i pojawił się płomień. Szczątki samolotu porozrzucane były na długości 200 metrów - relacjonuje.

Z tego, co widział świadek wynika, że maszynie, która usiłowała lądować w bardzo gęstej mgle, nie udało się przyziemić. Zwiększyła więc moc silników i kiedy ponownie usiłowała podejść do lądowania, zawadziła lewym skrzydłem o drzewa. Samolot spadł 1,5 kilometra od lotniska. Wtedy też miało dojść do potężnej eksplozji.

Zdjęcia z katastrofy, które zrobił świadek, zostały zarekwirowane przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Wielu oficerów FSB, którzy ścisłym kordonem otaczają miejsce wypadku, pilnuje, aby nikt, w tym dziennikarze, nie zbliżył się w pobliże roztrzaskanego samolotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska