MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uważajcie na "Kangury"

Redakcja
Leigh Adams chce w Szwecji potwierdzić, że w tym sezonie należy do ścisłej czołówki Grand Prix. Przypomina, że sześć lat temu to właśnie w Goeteborgu wygrał po raz pierwszy.
Leigh Adams chce w Szwecji potwierdzić, że w tym sezonie należy do ścisłej czołówki Grand Prix. Przypomina, że sześć lat temu to właśnie w Goeteborgu wygrał po raz pierwszy. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Po trzech latach przerwy karawana Grand Prix wraca do Goeteborga. Czeka tam na nią jednodniowy, przez co pełen niespodzianek, tor.

NIE PRZEGAP!

NIE PRZEGAP!

Grand Prix Szwecji, godz. 19.00, Canal+ (na żywo)

Dyrektor cyklu osobiście nadzoruje budowę "sztucznych" torów, które znikają razem z ostatnimi śmieciami po kibicach. Jak to w sporcie, różnie mu wychodzi. Raz komentatorzy chwalą, że chyba już dobrał właściwą recepturę (w Kopenhadze) i obiekt sprzyja walce, a chwilę później stawka walczy raczej z koleinami niż między sobą (Cardiff). Ale to właśnie dodatkowy smaczek, który sprawia, że zawody na stadionie Ullevi mogą być wyjątkowe.

Polacy mieli zwykle problem, by w porę przejrzeć intencje Olsena. Gdy im się udawało, zawodziła technika. Tory jednodniowe preferują zawodnicy, którzy pierwsze szlify zdobywali w Anglii. Ciaśniej, wolniej i gwałtownie trzeba kontrować. Tego u nas nie ma, stąd biało-czerwoni zazwyczaj gonili w ogonie. Wyjątek mieliśmy rok temu w Kopenhadze. Najlepszy z naszych Tomasz Gollob zamknął tam usta krytykom i przebojem wdarł się do finału. Pokazał, że umie walczyć przy krawężniku i nie uznaje określenia: "bo on nie lubi takich torów". Jeśli wicelider klasyfikacji generalnej (31 pkt.) poważnie myśli o medalach, w Szwecji musi być podobnie. A pozostali?

.

Krzysztof Kasprzak i Rune Holta zaczęli bardzo słabo. Obaj mają po 9 pkt. i od lidera Nickiego Pedersena dzielą ich aż 24 "oczka". Zaczną niwelować stratę, jeśli zobaczymy ich przynajmniej w półfinale. W Goeteborgu to jednak raczej nierealne.

W stawce jest przynajmniej kilku murowanych kandydatów do pudła. Na "dziurawcach" świetnie spisywał się Andreas Jonsson. On lubi, gdy jest ciasno i potrafi to wykorzystać. Ale w kolejce czeka stara gwardia: wyborny technik Leigh Adams oraz niesamowicie szybki Greg Hancock. Do tego grona można w ciemno dołączyć Nickiego. Duńczyk radzi sobie w każdych warunkach i pewnie nie zamierza tracić kontroli nad czołówką. Jest jeszcze Jason Crump. Choć poobijany, to przecież najlepsza angielska szkoła. Coś mi mówi, że w Skandynawii mogą się tym razem panoszyć "Kangury"...

A jeszcze jedno, turniej w Goeteborgu jest pierwszym z cyklu Super Prix. Pozostałe odbędą się w Kopenhadze, Cardiff i Gelsenkirchen. Ich zwycięzcy spotkają się w dodatkowym wyścigu o 200 tys. dolarów.

(lada)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska