W cieniu normańskiego zamku

Sycylijskie Caccomo położone jest na wybrzeżu Morza Tyrreńskiego, wśród malowniczych, zielonych wzgórz i góruje nad doliną San Leonardo. Wszystkim kojarzy się z imponującym zamkiem. I nic dziwnego, gdyż historię miasta wiedzie się od roku 1093, gdy Normanowie rozpoczęli budowę zamku na skalistym cyplu. Przez wieki był wielokrotnie przebudowywany i dziś liczy 130 komnat, z których zwiedzać można 25. Aby do nich dotrzeć wspinamy się stromą ścieżką i przekraczamy trzy bramy. To była twierdza nie do zdobycia. Najsłynniejsza z komnat to Sala della Sigura, w której baronowie uknuli spisek przeciwko Wilhelmowi I zwanemu Złym.

Jednak nie tylko zamek. Warto zanurzyć się w labirynt wąskich uliczek. Błądząc dotrzemy do XI-wiecznej katedry, która została przebudowana w 1477 i 1614. Zwróćmy uwagę na tablicę z XVIII wieku przedstawiającą św. Jerzego walczącego ze smokiem. Plac katedralny stanowi prawdziwą enklawę otoczoną przez podniszczone, ale efektowne budynki. W pobliżu dwa kościoły, z których bardziej znana jest Chiesa dell'Anime del Purgatorio (Kościół dusz czyśćcowych) ze wspaniałymi sztukateriami. W podziemiach znajdziemy katakumby, gdzie szkielety wielu mieszczan leżą w niszach wzdłuż ściany, często na Sycylii stosowana praktyka pochówku.

Od 1950 roku miasto świeci pustkami i ożywa tylko wówczas, gdy przybywają grupy turystów. Wszystko dlatego, że w połowie minionego wieku tłumy mieszkańców ruszyły za ocean szukając lepszych warunków do życia. Z okolic zamku roztacza się wspaniała panorama okolicy. Warto zwrócić uwagę na Rosmarinę, sztuczne jezioro, które powstało w wyniku budowy kontrowersyjnej zapory zbudowanej w 1993 roku.