W Szkole Podstawowej przy ul. Kotsisa jeszcze przed wakacjami zdecydowano, że dzieci będą chodziły w jednakowych strojach: jasnych polówkach i granatowych swetrach. - Nie są złe. Szczególnie koszulki - mówi Sebastian Sarbinowski, uczeń SP nr 15.
Ale jego kolega jest odmiennego zdania. - Codziennie chodzimy w tym samym i wyglądamy jak wojsko - krzywi się Łukasz Musielak.
Decydują rodzice
Mundurki do szkół zostały wprowadzone w ubiegłym roku - była to część programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkole" wprowadzonego przez ówczesnego ministra edukacji Romana Giertycha. Tegoroczna nowelizacja ustawy zniosła przymus chodzenia w jednolitych strojach. A o tym, czy uczniowie mają je nosić, decyduje szkoła w porozumieniu z rodzicami i młodzieżą.
W Gorzowie mundurki zostały też w Szkole Podstawowej nr 10 przy ul. Towarowej i w Zespole Szkół nr 21 przy ul. Taczaka. - Cieszymy się z decyzji rady rodziców, bo dzięki temu pozbyliśmy się rewii mody na korytarzach - tłumaczy Danuta Suska, wicedyrektorka ZS nr 21.
W pięciu gorzowskich szkołach już zapadła decyzja, że dzieci mundurków nie będą nosiły. - A szkoda, bo naprawdę wyglądały ładnie. Niestety, większość rodziców była przeciwna tym strojom - mówi Krystyna Kołodziej, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 17 przy ul. Warszawskiej.
Zbędny wydatek
Rodzice w innych szkołach używali też argumentów, że mundurki to niepotrzebny wydatek. - Wolą pieniądze przeznaczyć na coś innego - tłumaczy Iwona Buchmiet, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Dąbrowskiego. I choć dla dyrektorów placówek sam pomysł wprowadzenia do szkół jednolitych strojów był niezły, to już zdaniem niektórych nie do końca udało się osiągnąć zamierzony cel.
- Przynajmniej w tak dużej szkole jak nasza. Dzieci po lekcjach mundurki pakowały do plecaków, więc na ulicy i tak nie było wiadomo, z której są szkoły. A obowiązek ich noszenia na lekcje był trudny do wyegzekwowania - tłumaczy Jerzy Koziura, dyrektor Zespołu Szkół nr 20 przy ul. Szarych Szeregów.
Połowa jest za
W kilku szkołach jeszcze nie wiadomo, czy mundurki będą obowiązkowe. Decyzje mają zapaść na najbliższych zebraniach rad rodzicielskich. - Przeprowadzaliśmy ankiety wśród dzieci. W jednych klasach 90 proc. jest przeciw, w innych ponad połowa jest za - mówi Jolanta Hreniak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 9 przy ul. Nowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?