Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gostchorzu koło Krosna Odrz. zawiązało się Koło Gospodyń Wiejskich

ARTUR MATYSZCZYK 0 68 324 88 20 [email protected]
Zuzanna, Kinga i Patryk Wiszniewscy pracują nad kolejnymi rysunkami, które pokażą swoim rówieśnikom oraz dorosłym
Zuzanna, Kinga i Patryk Wiszniewscy pracują nad kolejnymi rysunkami, które pokażą swoim rówieśnikom oraz dorosłym fot. Krzysztof Kubasiewicz
Znów dużo dzieje się w Gostchorzu. Przez całe ferie świetlicę okupują dzieciaki. W niedziele zawiązało się Koło Gospodyń Wiejskich. - Ostro zabieramy się do roboty - zapowiadają panie.

Do tej pory panie z małej wsi nieopodal Krosna Odrz. działały nieformalnie. Od niedzieli jednak to się zmieniło. KGW działa oficjalnie. Pomysłodawczyni a zarazem sołtyska Ewa Klepczyńska, jak to ma w zwyczaju zapowiada, że gospodynie od razu zabiorą się ostro do roboty.

Sprzęt na spracowane ręce

- Mam nadzieję, że przyjdzie dziesięć, a może i więcej pań. Na pewno będziemy piekły, gotowały, ale nie tylko. Jedno jest pewne - nie będziemy się nudziły - mówi Klepczyńska.Dzięki sponsorom sołtyska pozyskała dla kobiet sprzęt, dzięki którym mogą one dbać o kondycję fizyczną, a także wygląd.

- Mamy specjalną lampę łagodzącą cerę, masażer do spracowanych rąk - wymienia Klepczyńska. - To wszystko bardzo nam się przyda i mam nadzieję, że zachęci panie do przychodzenia.

Zgodnie z zamierzeniami koło gospodyń będzie samo na siebie zarabiało. M.in. sprzedając wyroby domowego użytku podczas okolicznościowych imprez. - Oby nasze rogaliki-rycerzyki i bułeczki-bareczki stały się sławne w całym regionie - uśmiecha się Klepczyńska.

Tymczasem podczas ferii Dom Barkarza tętni życiem nie tylko ze względu na gospodynie wiejskie. Tutaj, popołudniami, spotykają się dzieci i młodzież.

Zawsze można wypić kawę

- Mury są mocno wyziębione. Nasze grzejniki nie wystarczają, ale mimo to zabawy mamy tu co niemiara. Zawsze, na rozgrzewkę zaczynamy od zajęć ruchowych. A później co nam tylko przyjdzie do głowy. Malujemy, rysujemy, wycinamy - sołtyska pokazuje prace miejscowych maluchów wystawione na półkach, niczym w galerii.

Dom Barkarza stał się także miejscem codziennych niemal spotkań dorosłych. - A pewnie, że we wsi takie miejsce jest potrzebne - uważają Jan Pilwiński i Piotr Raut. - Zawsze można przyjść, kawę wypić, porozmawiać. Oby takich świetlic było jak najwięcej. Wtedy na pewno ludziom żyłoby się przyjemniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska