Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gubinie rozwijają się miejscowe firmy

Leszek Kalinowski 68 324 88 43 [email protected]
- Szyjemy coraz więcej. Ale ze względu na pomieszczenia i ludzi na razie nie możemy przyjmować więcej zleceń - mówi właściciel firmy Andrzej Iwanicki (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
- Szyjemy coraz więcej. Ale ze względu na pomieszczenia i ludzi na razie nie możemy przyjmować więcej zleceń - mówi właściciel firmy Andrzej Iwanicki (fot. Krzysztof Kubasiewicz)
Jedną z takich firm jest zakład mebli tapicerowanych Andrzeja Iwanickiego. Dziś zatrudnia 450 osób, w tym tygodniu przyjechały nowe maszyny, a w najbliższym czasie rozpocznie się rozbudowa.

Czytaj też: Praca w regionie. Zawody skazane na bezrobocieZamówień bowiem nie brakuje. Zwłaszcza tych z Niemiec. Bo 96 procent produkcji wysyłanych jest za Nysę. Część mebli trafia też do Austrii. Na polski rynek niewiele, do sklepu w Szczecinie. Ale już niebawem przestanie on istnieć. Właściciel zamierza otworzyć salon firmowy w Gubinie.

Produkcja idzie pełną parą. Wzory mebli wymyślane są na miejscu. Niemcy sugerują, jakie modele schodzą na pniu, jaka panuje obecnie moda. Tu wykonywane są stelaże. W nowych halach, dzięki którym teren zakładu z trzech powiększył się do pięciu hektarów. W kolejnych pomieszczeniach słychać przybijanie materiałów do drewnianych stelaży. W tapicerni pracują sami mężczyźni, w szwalni - same kobiety.

 

Brakuje fachowców

Czytaj też:

- Szkoły ponadgimnazjalne nie przygotowują fachowców do pracy w takim zakładzie, jak mój - stwierdza A. Iwanicki. - Panie pracowały kiedyś w Goflanie, w Carinie. No a dziś szyją pokrowce na meble. Mają po 40-50 lat.

- Dobrze, że jest praca - przyznaje Małgorzata Grzegorek, która przy maszynie w zakładzie meblarskim siedzi już czwarty rok.

Część załogi przechodzi szkolenie na miejscu.

Zdaniem właściciela, lepiej dla rynku pracy byłoby, gdyby obowiązywały dawne przepisy dotyczące staży. Ktoś przychodzi na rok, to pracodawca musi zapewnić przez kolejny rok jego stanowisko pracy. Bo teraz stażyści mają znacznie mniejsze szanse na pozostanie po stażu w zakładzie.

 

Sam doszedł do sukcesu

Czytaj też: Tu czeka praca! Sprawdź najnowsze oferty z urzędów pracyA. Iwanicki przyznaje, że ceni sobie to, że do wszystkiego doszedł sam, ze swoją rodziną.

- W domu się nie przelewało, było nas ośmioro - opowiada. - Ale nauczeni byliśmy pracy i wzajemnego szacunku do siebie. Razem z bratem założyliśmy stolarnię w Lubsku. Robiliśmy stelaże drewniane do mebli dla zakładu tapicerskiego.

Po pewnym czasie postanowili rozpocząć produkcję na własną rękę. Rozwijali się z roku na rok. Brakowało im miejsca, stąd pomysł na kupno powojskowych budynków.

- Brat nadal w Lubsku prowadzi produkcję szkieletów. Zatrudnia 50 osób. A tu, w Gubienie, rozwinęliśmy skrzydła - podkreśla. - To firma rodzinna. Być może dlatego wszystkim nam zależy, by funkcjonowała jak najlepiej.

Codziennie z zakładu wyjeżdża sześć samochodów z nowoczesnymi wypoczynkami. A. Iwanicki z dumą patrzy na załadowane auta. Po 22 latach wierzy, że i miejscowym przedsiębiorcom udaje się odnieść sukces. Zachęca więc do zakładania własnej działalności gospodarczej. Wystarczy mieć pomysł, być elastycznym i starać się reagować na to, co dzieje się na rynku.

Czytaj też: Gubin: Firmy stawiają hale, będzie praca w strefie

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska