Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Karczówce odbył się zjazd absolwentów szkoły podstawowej z 1971 roku

Paweł Goryl
Frekwencja dopisała i na zjazd absolwentów przyjechała prawie cała klasa.
Frekwencja dopisała i na zjazd absolwentów przyjechała prawie cała klasa. fot. Paweł Goryl
Absolwenci, którzy w 1971 roku ukończyli szkołę podstawową w Brzeźnicy, spotkali się na uroczystym zjeździe. - Wspaniale znowu się zobaczyć po tylu latach - nie kryli wzruszenia w sobotę.

Byli uczniowie brzeźnickiej podstawówki spotkali się w świetlicy wiejskiej w Karczówce. Imprezę rozpoczęło sprawdzenie listy obecności, którą wyczytała dawna wychowawczyni Jadwiga Parecka. Frekwencja dopisała, bo na 35 osób pojawiło się aż 26. - Kilka osób przesłało nam swoje pozdrowienia, innym niestety nie dane było doczekać - wyjaśnili organizatorzy. Tych, których już zabrakło, uczczono chwilą ciszy.

Nie poznali się

Zapytaliśmy dlaczego taka nietypowa, bo 38 rocznica. - Zjazd chcieliśmy zorganizować wcześniej, na trzydziestolecie, ale zebranie tylu osób w jednym miejscu, okazało się wtedy bardzo trudne - tłumaczył Ludwik Poliszuk, dodając, że po ukończeniu szkoły wszyscy rozjechali się po Polsce.
- Nasza koleżanka, która mieszka teraz koło Rybnika, zapewniała, że dopóki pracuje, nie znajdzie czasu na tak daleki wyjazd. Na szczęście w tym roku przeszła na emeryturę i możemy ją tu gościć - cieszył się Henryk Buganik, żałując, że nie udało mu się dotrzeć do dobrego kolegi, który przebywa teraz w Niemczech.

Z daleka przyjechał również Franciszek Irski, który z okazji spotkania wyrecytował przed zebranymi napisany przez siebie, wspominkowy wiersz. - Los rzucił mnie aż do Biecza, małego miasta pod Gorlicami - wyjaśnił, dodając, że bardzo się cieszy, mogąc znowu spotkać kolegów ze szkolnej ławki. - Niektórych w ogóle nie poznałem - przyznał, nie kryjąc wzruszenia.

Bardzo grzeczni

Jak swoich uczniów zapamiętała wychowawczyni? - Uczyli się nieźle. Chociaż klasa była liczna, nie pamiętam żeby jakoś specjalnie dokazywali - powiedziała J. Parecka.

Absolwenci mają jednak często odmienne wspomnienia. - Chyba autorytet pani polonistki tak na nas działał, bo pamiętam, że dokazywaliśmy równo - uśmiechał się F. Irski.
Przytoczył historię, kiedy pewien kolega, chcąc się urwać z lekcji, rzucił dla odwrócenia uwagi gąbką w tablicę i wyskoczył przez okno. - On umiał nas rozbawić. Kiedyś miał za karę dostać linijką po tyłku, ale spełzło na niczym, bo po pierwszym razie ze spodni uniósł się taki tuman kurzu, że karcący go nauczyciel prawie się przewrócił ze śmiechu - potwierdziła inna absolwentka.

Byli uczniowie świetnie się bawili, wspominając stare czasy i tańcząc do późnej nocy przy muzyce zaprzyjaźnionej kapeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska