Festiwal Instrumentalistów Bluesowych "Solówka" podobnie jak Spring Rock Festival na dobre wpisał się w mapę kulturalną Polski. A świadczyć o tym może choćby widownia, która w sobotni wieczór zagościła w Kawiarni Teatralnej. Oprócz rodzimej publiczności odliczyli się także ludzie z Wrocławia, Leszna, Poznania, Ostrowa, a nawet Warszawy. Ale nie to było najważniejsze tego wieczoru. Wszystkich zgromadziła w tym miejscu miłość do bluesa.
W kameralnej scenerii kawiarni zaprezentowały się cztery zespoły. Rozpoczęła niezwykle energetycznie i żywiołowo łagowska grupa Piąta Rano. Po nich wkroczyli muzycy zespołu Berlin Blues, laureaci drugiej edycji Solówki z czasów, kiedy rozgrywana była jeszcze część konkursowa. W ich szeregach gościnnie zagrała polska gitara bluesowa numer jeden, czyli Jacek Jaguś z JJ Band. Koło 21.00 pojawił się Highway. To ich kawałki pozwoliły przenieść się na bezkresne prerie Północnej Ameryki...
Na zakończenie bluesowego maratonu wystąpiły "latające fortepiany z lewitującą perkusją" i to niemalże dosłownie, czyli Boogie Boys. Trio swoją wirtuozerią doprowadziło publiczność do stanu euforii. To, co wyprawiał Bartek Szopiński z klawiszami, wprawiało w osłupienie. Poczynania perkusisty Szymona Szopińskiego przenosiły w inny muzyczny wymiar. Mistrzostwo, po trzykroć mistrzostwo!
Na tym oczywiście nie koniec. Zgodnie z zapowiedzią Nowosolskiego Domu Kultury, organizatora festiwalu, do późnych godzin nocnych trwało jamowanie, w którym wspólnie wystąpili muzycy Highway, Jacek Jaguś oraz Boogie Boys. Ta noc na długo pozostanie w sercach publiczności głównie dzięki pasji i autentyczności ludzi, dla których blues to całe życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?