Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Przytocznej brakuje lekarza

Beata Igielska
- Od początku roku jesteśmy bez lekarza rodzinnego! - zaalarmowała nas Czytelniczka. Nową poradnię chce we wsi otworzyć lecznica ze Skwierzyny.

Jeszcze niedawno w Przytocznej pracowały dwie przychodnie lekarskie. Od stycznia jedna z lekarek rodzinnych przeszła na emeryturę, a mający zastępować ją lekarz wycofał się z oferty, chociaż wśród pacjentów zebrane już były deklaracje. Wtedy zaczęły się problemy.

- Przez to zamieszanie wielu ludzi zostało na lodzie. Kto się zdążył przepisać do innych lekarzy, ma problem z głowy. Pozostali muszą teraz leczyć się prywatnie albo jeździć na własną rękę do szpitala do Skwierzyny i tam czekać w kolejce. Nie każdego na to stać - mówił nam pan Krzysztof z Przytocznej.

Jeżdżą do Skwierzyny

Na zmiany najbardziej narzekają rodzice dzieci i starsi mieszkańcy. Część maluchów "przejęła" miejscowa lekarka rodzinna, ale - zgodnie z przepisami - może mieć ona tylko 2,5 tys. pacjentów. Dlatego wiele osób przyjeżdża ze swoimi dolegliwościami na izbę przyjęć w skwierzyńskiej lecznicy. Tu nieraz robi się nerwowo, bo każdy chce być jak najszybciej zbadany.

Potwierdza to Marzena Kucharska z zarządu szpitala. - Przyjmujemy od kilku dni mnóstwo pacjentów z Przytocznej i okolic. Nie odmówiliśmy nikomu pomocy, chociaż na izbie powinny być przyjmowane tylko nagłe przypadki - mówi M. Kucharska.

Negocjują kontrakt

Sporo mieszkańców uważa, że opiekę medyczną powinna zapewnić im gmina. Władze twierdzą, że nie mają takiego obowiązku, ale zapewniają, że niemal codziennie prowadzą rozmowy z pobliskim szpitalem w Skwierzynie. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że lecznica zamierza otworzyć w Przytocznej podlegającą jej poradnię podstawowej opieki medycznej. Nie da się tego jednak zrobić z dnia na dzień.

Na razie szpital negocjuje warunki kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W jego poradni miałoby pracować czterech lekarzy, m.in. z Gorzowa i Międzychodu. Skompletowana jest także kadra pielęgniarska. Jeśli NFZ przyzna odpowiednią ilość tzw. limitów, a lekarze będą spełniać dyktowane przez fundusz wymogi, poradnia będzie mogła ruszyć od początku lutego. Oprócz przyjęć pacjentów od poniedziałku do piątku, wykonywane mają w niej być także szczepienia oraz programy profilaktyczne.

Bo brakuje lekarzy

M. Kucharska przyznaje, że chętnych pacjentów jest już sporo, bo pisemne deklaracje do jednego tylko lekarza złożyło ok. 1,6 tys. osób. Dodaje ona jednak od razu, że zapewnienie opieki medycznej w terenie nie jest łatwe, nie tylko ze względu na negocjacje z funduszem.

- W całym kraju i regionie bardzo brakuje lekarzy. Początkowo udało nam się znaleźć lekarza, który mógłby przyjmować tylko popołudniami, ale to nie rozwiązałoby problemu. Dlatego szukaliśmy dalej - mówi M. Kucharska. Dopóki organizacja poradni nie będzie dopięta na ostatni guzik, szpital nie chce podawać do wiadomości publicznej nazwisk rodzinnych lekarzy.

Mieszkańcy cieszą się z planów skwierzyńskiej lecznicy. - Codziennie od rana powinien być na miejscu jakiś lekarz, bo przecież choroba nie wybiera sobie dnia i godziny - mówiła nam wczoraj jednak z mieszkanek.

Do tematu będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska