Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczą o pracę strażaka

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Wojciech Brzechwa aż 18 razy podciągnął się na drążku. To niezły wynik.
Wojciech Brzechwa aż 18 razy podciągnął się na drążku. To niezły wynik. Dorota Nyk
- Od dziecka marzę, żeby zostać strażakiem. Ojciec jest w OSP i ja też - opowiada nam Wojciech Brzechwa z Konradowa. W środę spotkaliśmy go w trakcie naboru do wschowskiej PSP.

Nie jest łatwo zostać strażakiem. Trzeba być sprawnym, szybkim i wysportowanym, a na dodatek mieć predyspozycje psychiczne. Przekonało się o tym 12 panów, którzy startowali w swoistym konkursie na stanowisko stażysty-ratownika w straży pożarnej. W środę popisywali się swoją sprawnością fizyczną. Tę wymarzoną pracę dostanie tylko jeden z nich.
- Wolne etaty mamy tylko wtedy, gdy ktoś odchodzi na emeryturę lub rezygnuje z pracy, a to zdarza się bardzo rzadko - mówi rzecznik prasowy PSP we Wschowie Krzysztof Piasecki. - W zeszłym roku mieliśmy dwa takie nabory, a dwa lata temu żadnego.

Do swoistego konkursu na strażaka dopuszczonych zostało 12 panów: najmłodszy ma 20 a najstarszy 33 lata. W środę przechodzili testy sprawnościowe. O ósmej rano mieli próbę akrofobii, czyli sprawdzian, czy nie cierpią na lęk wysokości. Żeby to sprawdzić, wchodzili na 20-metrową drabinę rozstawioną pod kątem 75 stopni. - Wszyscy weszli - relacjonuje zastępca komendanta Tomasz Sosnowski. - Być może się bali, ale to dobrze. Bo strażak powinien się bać.
Po zejściu z drabiny panowie mieli jeszcze trzy konkurencje: podciąganie na drążku, bieg na 50 metrów i bieg na 1.000 metrów. - Strażak musi być wytrzymały - uzasadnia Tomasz Sosnowski. - Kto najlepiej wypadnie, ten zostanie zaproszony na piątkowe rozmowy kwalifikacyjne.

Nabór odbywał się pod okiem Sylwestra Michalaka z Ośrodka Szkolenia Komendy Wojewódzkiej PSP w Gorzowie Wielkopolskim z siedzibą w Świebodzinie.
Okazuje się, że wielu panów - jak w książeczce o Wojtku co chciał zostać strażakiem - wręcz marzy, żeby dostać tę pracę. Jednych pociąga adrenalina związana z wykonywaniem tego zawodu, a inni po prostu chcą stałej, pewnej pracy i wcześniejszej emerytury. Niektórzy ze startujących w naborze mieli już za sobą po kilka takich, nieudanych niestety, egzaminów.
- Ja już czwarty raz startuję - przyznał nam Wojciech Brzechwa z Konradowa. - W tym dwa razy startowałem bez powodzenia do szkoły aspirantów. Zawzięcie próbuję, aż do skutku. Od dziecka marzę, żeby zostać strażakiem. Mój ojciec jest w OSP i ja też. Bardzo często gaszę pożary.
- Stała praca, ustabilizowane życie - wymienia zalety pracy w straży Krystian Matuła z Tylewic, który w takim naborze bierze udział już drugi raz. A Paweł Michniewicz z Lubiatowa jest ratownikiem WOPR na plaży i prowadzi gospodarstwo rolne, lecz wolałby być strażakiem. Ostatnio startował w naborze w Nowej Soli. - Już wiedziałem czego się tu spodziewać, więc miałem mniejszy stres - mówi.
- To ciekawa praca. Ratowanie i pomaganie innym ludziom to jest to, co chciałbym robić. Tutaj jest cały czas jakaś akcja, nie ma miejsca na nudę - uważa Łukasz Wróbel z Leszna, instruktor wspinaczki.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska