Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważne, kto liczy

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Moim zdaniem.

Napisał do mnie pan Michał z Gorzowa. Był na meczu Realu Madryt z Osasuną. Widział wielki futbol, dotykał go, siedział wśród 78 tysięcy widzów. Coś pięknego. Choć to i owo w Europie oglądałem, na Santiago Bernabeu nigdy nie byłem. Zazdroszczę! Pan Michał obserwował jak do meczu przygotowują się sędziowie. Otóż przez 22 minuty biegali dość szybko wzdłuż bocznej linii boiska, a potem przez 12 minut w poprzek i to wielkimi susami. Nasz Czytelnik pomyślał po ilu minutach spotkania, zaliczywszy taką rozgrzewkę, padliby polscy sędziowie. Panie Michale nie docenia pan naszych! Jak powiedział mi kiedyś jeden z nich, on się najmował na arbitra, a nie biegacza. Nie jest chartem, żeby się uganiać jak jakiś idiota. Penetruje środek boiska, chodzi sobie, truchta, czasem lekko podbiegnie. Wszystko widzi, a jak nie widzi, to się domyśla. Jeśli wszyscy ryczą ,,ręka", to pewnie tak jest i gwiżdże, a jak protestuje pojedynczy zawodnik, to słyszy ,,gramy dalej". I jest dobrze. Nikt nie narzeka, on ma dobre noty, zespoły są zadowolone. Tak to się kręci. Niech, więc Hiszpanie sobie biegają, niech tracą siły. Nasi przed meczem siedzą w sobie w ciepełku, piją kawę zagryzając pysznym ciastem, które upiekła żona gospodarza stadionu albo kierownika drużyny. To jest nasza polska szkoła.

Tymczasem rodzimy futbol, jakby nie miał już dość problemów, dosięgła afera orzełkowa. Sprawa braku symbolu narodowego pokazała kolejny raz, że nazywanie piłkarskiej centrali betonem jest właściwe. Czy ktoś z nich nie miał jakiejś refleksji, chwili zadumy, czy choćby zdolności przewidywania, że będzie z tego gigantyczna zadyma? Odrzucając głupotę, zostaje tylko jakaś dziwna pewność siebie, przeświadczenie o słuszności własnych działań i nie branie pod uwagę opinii innych. A jeśli panowie są poddawani krytyce następuje syndrom oblężonej twierdzy, zaskoczenie i pytanie: czemu nas tak atakują? Właśnie dlatego. I lepiej już dziś przygotować wytyczne dla opiekunów VIP-ów i oficjeli jak mają tłumaczyć okrzyki ,,Je...ć PZPN" które - to już pewne - pojawią się na każdym stadionie Euro. Zresztą sprawa orła była już międzynarodową. Ostatnio na jednym ze stadionów podczas meczu ekstraklasy hiszpańskiej pojawił się napis: ,,Lato? Co z tym orłem?". Na szczęście pomysłodawcy usunięcia orła się poddali. Po trzech tygodniach uporu i mówienia, że nic się nie stało wycofali się i przeprosili. Lepiej późno niż wcale. Po co jednak zrobili tę zadymę?

Już za kilka dni zjazd PZPN. Zapowiadają się niezłe wypasy. Główny przeciwnik Laty, prezes podkarpackiego związku rozesłał pisma, w których oświadcza, że jest zdumiony, że podczas zjazdu głosy będą liczone nie elektronicznie, ale ręcznie. Ponoć wszystko odbędzie się w myśl zasady ,,nieważne kto głosuje, ważne kto liczy". Panie prezesie! Nie takie cuda działy się w centrali, także w czasach, kiedy pan był głównym zwolennikiem wyboru obecnego szefa. Murem za nim stali też działacze lubuscy. Skoro tak, to macie za swoje. Chcę tylko nieskromnie przypomnieć, że ja optowałem za Zbigniewem Bońkiem. I dalej uważam, że to jedyny odpowiedni kandydat na szefa polskiego futbolu.

Zastal wygrywa przy niemal pięciotysięcznej widowni z Polpharmą, gorzowskie akademiczki rozgramiają Lotos Gdynia. Ale pięknie! Bardzo proszę, niech to trwa dalej!

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska