We Wrocławiu przegraliśmy 42:48. Porażka honorowa, ale jej rozmiary zmniejszyliśmy tak naprawdę dopiero w ostatnim biegu. Podwójny triumf Tomasza Golloba (15 pkt.) i Nickiego Pedersena (10 i 2 bonusy) częściowo osłodził gorycz niespodziewanej wpadki, ale nie zatuszował obrazu sprzed dwóch dni. Przegraliśmy, bo w drugiej połowie pojedynku, nie było zawodników, którzy wspomogliby kapitana Caelum Stali.
- Byliśmy ostatnio na fali, więc trudno przełknąć taki wynik. Zaskoczył nas tor: był przyczepny, a spodziewaliśmy się twardszego. Jak na te warunki i nowe tłumiki zawodnicy odnosili bardzo dobre czasy. Nie szukam winy w wydechach, po prostu zabrakło nam jazdy na przyczepnej nawierzchni. Dopiero w piątek mieliśmy okazję do jazdy na torze, jaki preferują wrocławianie i nie zdążyliśmy się należycie przygotować. W trakcie zawodów pojawiło się kilka kolein, ale do nikogo nie można mieć o to pretensji - tłumaczył trener gości Czesław Czernicki.
Więcej czytaj we wtorkowym, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?