558 cm miała fala kulminacyjna na Nysie, która w nocy ze środy na czwartek przechodziła przez Gubin. Rzeka wdarła się do miasta, ale nie przelała się przez wały. Na ulice i do piwnic dostała się przez kanalizację, podsiąkanie i przez wody gruntowe. Dzięki temu nie doszło do poważnych szkód, choć bez strat się nie obeszło. W sumie zalane zostały 103 piwnice i 29 ulic. Około 40 osób nie mogło dostać się do swych mieszkań lub z nich wyjść do pracy lub na zakupy. Pomogli strażacy w łodziach.
Nysa i Bóbr kapryszą często, podobnie jak cieki, których nazwy - Czerna Wielka, Szprotawa, Lubsza, Kwisa, niewiele nam mówią. Tradycyjnie najbardziej kłopotliwe są właśnie rzeki o tzw. charakterze górskim, czyli z dużymi spadkami terenu i szybko napełniającymi się korytami. Zjawiska powodziowe następują tutaj błyskawicznie. I niewiele można na to poradzić, jedynie budować zbiorniki retencyjne.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (8-9 czerwca) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?