- Kiedyś to dopiero była produkcja... Międzynarodowa! Wirówki do okrętów to aż do Stanów Zjednoczonych wysyłaliśmy... - wspomina pan Wit. Mężczyzna od 1949 roku, z małymi przerwami, był pracownikiem Dolnośląskich Zakładów Metalurgicznych w Nowej Soli.
- Robota była ciężka - przyznaje mi 84-letni dziś mężczyzna. - Bo, widzi pan, odlewnictwo jest cięższe jak górnictwo. Wiem, bo wychowałem syna górnika i czasem sobie o tym rozmawiamy- zaznacza.
Praca od zawsze była jednak dla niego czymś, do czego miał ogromny szacunek. - Byłem bardzo zaangażowany w to co robiłem. Miałem ogromny zapał i siłę, w nocy nawet o pracy śniłem! - opowiada. Skutkowało to oczywiście sukcesami...
- W całym Dozamecie nie było nigdy bardziej wydajnego pracownika ode mnie. Wyrabiałem po 300, a nawet po 400 proc. normy! Ordery mi za to dawali, po Polsce wozili - wspomina po latach mężczyzna...
Siadamy razem do stołu w jego domu. Jego żona, z którą jest już od 63 lat, podaje nam kawę i herbatę, rozkłada ciastka na stole. Rozpoczyna się opowieść...
Historię życia pana Wita Szymańskiego poznasz w najbliższą sobotę (8 sierpnia) w "Tygodniku Nowej Soli", dodatku do "Gazety Lubuskiej" na terenie powiatu nowosolskiego i wschowskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?