Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna nerwów

EUGENIUSZ KURZAWA, (drozd) (68) 324 88 54 [email protected]
Remiza ochotniczej straży pożarnej stanowiła dyżurny punkt obserwacyjny. Mieszkańcy parami pilnowali wjazdu do sąsiedniego gospodarstwa. Właśnie minęła godz. 18.00 i pojawili się nowi dyżurni: Władysław Tobys i Dariusz Kaczmarek.
Remiza ochotniczej straży pożarnej stanowiła dyżurny punkt obserwacyjny. Mieszkańcy parami pilnowali wjazdu do sąsiedniego gospodarstwa. Właśnie minęła godz. 18.00 i pojawili się nowi dyżurni: Władysław Tobys i Dariusz Kaczmarek. Piotr Drozdowski
W Kiełkowie (gm. Siedlec) rozgorzał konflikt między wsią a jednym z gospodarstw. Poszło o rozpoczętą w nim hodowlę "amerykańskich" świń. Policja postawiła dziewięciu mieszkańcom zarzuty popełnienia przestępstwa.

- Blokadę zaczęliśmy 4 marca - przypomina jeden z dwóch dyżurnych, siedzących na krzesełkach przed remizą strażacką. Remiza sąsiaduje przez płot z gospodarstwem Małgorzaty i Piotra Koszelów. Przez długie wiosenne tygodnie wiejscy dyżuranci mieli na nie oko. A przy okazji - na życie rodziny.
- Psychicznie jesteśmy zryci - mówi M. Koszela.

Wojna nerwów

Prosięta wjechały do Koszelów "pod eskortą" wójta Adama Cukiera. - Stałem i słyszałem, jak za moimi plecami się gotuje, jak lecą joby, jak padają zdania: "niech ktoś walnie tego łysego ch..." - wójt Cukier mówi, że to był trudny dzień. Rozumie rolników, wszak kieruje "świńską" gminą. Tu ludzie żyją z hodowli. Musiał jednak stanąć po stronie prawa.
- Zaczęto nas obrażać, wchodzić na posesję, wtrącać się do prywatnego życia i grozić - opowiada P. Koszela. - Trzeba było skorzystać z pomocy policji. W końcu wójt pokazał mieszkańcom dokument, że spełniamy weterynaryjne i budowlane wymogi, żeby hodować świnie. I prosiaki wjechały.
Ale przedtem była dwumiesięczna blokada, więc chów zaczął się z opóźnieniem - mówią Koszelowie. Co naraziło ich na straty finansowe, o zszarganych nerwach nie wspominając.
- To my jesteśmy psychicznie wykończeni - uważa sołtys Małgorzata Nawracała i rysuje czarny scenariusz. - On wziął kredyty, zapewne u tych Amerykanów. Jeśli ich nie spłaci, pójdzie z torbami i pewnie sobie stąd wyjedzie. A Amerykanie zajmą jego gospodarstwo i zaczną hodować świnie, które nas wykończą!

Historia z blokadą

To dlatego rolnicy z Kiełkowa pełnili dwuosobowe dyżury w remizie, pilnując dojazdu do Koszelów. Najpierw odprawili ciężarówkę z paszą. - Na fakturze stało, że to dla firmy Farm Kiełkowo, a przecież u nas takiej nie ma - opowiada pani sołtys. Mediatorem był wtedy wicewójt Hieronim Birk, który stanął między policją a rolnikami. Kierowca zawrócił.
Dyżury jednak trwały, bo w połowie kwietnia do Koszelów miał trafić kolejny transport, tym razem prosiąt. - O przyjeździe wiedział wójt i lekarz powiatowy weterynarii, nie mieli zastrzeżeń - opowiada P. Koszela.
Gdy samochód wjechał na podwórze Koszelów, wtargnęli tu też rolnicy. - Odgrażali się - mówią Koszelowie. Wystraszony kierowca wskoczył do szoferki i odjechał z towarem.
Swojego czasu M. Koszela nie wytrzymała i przyszła na sesję rady gminy. Apelowała do wójta i radnych o uznanie jej praw obywatelskich. Bo jeśli ktoś chciałby wjechać na jej podwórze, a dyżurujący mieliby podejrzenia, to by go nie wpuścili.
W końcu Koszelowie zawiadomili policję. - I tak długo wytrwaliśmy - uważają. - Obserwowaliśmy działania urzędu i sąsiadów, ale nasza cierpliwość się skończyła. Zawiedliśmy się na władzach.
Sprawą zainteresowały się zagraniczne media, w Kiełkowie była dziennikarka amerykańska. Ponoć nawet w Brukseli Kiełkowo nie schodzi z ust. Tak podpowiadają dyżurni.

Przeciw obcej firmie

- My nie jesteśmy przeciwko Koszelom, niech pan to sobie zapisze! - zastrzega dyżurny. - Jesteśmy przeciw obcej firmie, która chce nas wykończyć jako gospodarzy i hodowców trzody. A tu na 61 numerów 50 rolników żyje ze świń.
Zdaniem dyżurnych, Amerykanów stać na to, żeby dopłacać do produkcji trzody tylko po to, żeby wykończyć miejscowych hodowców, a potem dyktować ceny.
Na poboczu cały czas stoją przyczepy gotowe do blokady gospodarstwa Koszelów.
- Konflikt wybuchł, bo Koszela powiedział, że on pokaże, jak się gospodaruje - przypomina pani sołtys. Dokłada informację o amerykańskich świniach.
- Myślę, że tu wcale nie idzie o świnie, tylko chcą zniszczyć nasze gospodarstwo - odpowiada M. Koszela. - Konflikt ze wsią zaczął się dwa lata po naszym ślubie, przeszło 20 lat temu.
- Ona głupoty gada - twierdzą rolnicy przed remizą. - Ludzie im pomagali. Pożyczali traktor, przyczepę, pracowali przy murarce obór. Tyle że on nas zwodził. Mówił, że buduje pokój z kuchnią, dwa pokoje, różnie gadał.

Nie nasz styl

- Patrz pan, teraz jest pora na roboty w polu, a Koszela ze trzy razy dziennie samochodem przez wieś śmiga. A co, samochód na wodę? - dorzuca ktoś. - Bywało, że w środku żniw wyjeżdżał na wakacje.
- Jak miałem 12 lat, to mnie policjant złapał za jazdę na traktorze - wyznaje kolejny kiełkowianin. - Bo tu się od dziecka ciężko pracuje. Dlatego nie damy sobie zabrać tego, co nasze. Nam obcy kapitał niepotrzebny, i tak mamy nadprodukcję.
Walczą o swoje, nie oglądając się na prawo. Komuś nie podoba się, że P. Koszela uprawiał pieczarki, boczniaki, miał porodówkę dla świń i inne pomysły. - I nic mu nie wyszło - komentują we wsi.
Ale nie wszyscy tak myślą. Nawet niektórzy dyżurni uważają, że Koszela ma rację. Dyżurowali dla świętego spokoju.
- Policja postawiła dziewięciu mieszkańcom zarzuty popełnienia przestępstwa: naruszenia miru domowego oraz stosowania gróźb karalnych - informuje Mirosław Miętus z policji w Wolsztynie.

A nam nie wolno?

- Nie chcemy nikomu wyrządzać krzywdy, ale nie możemy też pozwolić, by obrzucano nas błotem - mówi P. Koszela, a jego żona dokłada: - Wychodzi na to, że mamy ograniczone prawa obywatelskie.
Pani Małgorzata pochodzi z Kiełkowa. Ma żal do ziomków. - Inni hodowcy współpracują, z kim chcą, a nam nie wolno? - pyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska