- Nie rozumiem jak mogliśmy coś takiego pokazać - ocenił trener Wojciech Hanyż. - Można przegrać, ale nigdy nie powinno się przejść obok meczu. A tak właśnie zrobiliśmy. Wyglądało to bardzo źle. Byliśmy totalnie nieskuteczni. Najbardziej zawiódł atak pozycyjny. Jeszcze nie obejrzałem filmu z tego meczu, ale - tak na gorąco - naliczyłem około 20 błędów w tym elemencie. To straszne! Nie rozumiem jak do tego doszło. To fakt, że gramy bez Alana Raczkowiaka i Michała Przekwasa, choć ten drugi wróci na kolejne spotkanie. Jednak w tygodniu poprzedzającym mecz w Piekarach wszystko było dobrze. Wydawało się, że zespół podniesie głowę i pokaże na co go stać. A tu taka klęska!
Trudno się dziwić rozgoryczeniu trenera. Rzeczywiście wyglądało to bardzo źle. Zaczął Wolsztyniak od bramki Marcina Cichego, ale w 10 min było 4:1. W 18 min Olimpia wygrywała 7:5 i mecz zdawał się być wyrównany. Potem nastąpił jednak dół. W 20 min było 10:5. Trener Hanyż wziął czas. Nie pomogło. Zespoły schodziły na przerwę przy ośmiobramkowym prowadzeniu gospodarzy.
Wolsztyniak mógł, a nawet powinien powalczyć o obronienie 13 goli różnicy z pierwszego spotkania. Pozwoliłoby to, ewentualnie przy takiej samej liczbie punktów w końcowej tabeli, na wyprzedzenie rywala. Nic z tego. Druga połowa to była nadal fatalna gra, statystowanie na boisku i czekanie na koniec. Szkoda, bo wydawało się że jest szansa na ugranie czegoś w Piekarach...
OLIMPIA PIEKARY ŚL. - WOLSZTYNIAK WOLSZTYN 38:22 (19:7)
OLIMPIA: Kowalczyk, Szenkel - Biernacki 8, Kempys i Rosół po 6, Chojniak 4, Katz, Piec i Pakuła po 3, Smolin i Więckowski po 2, Ogórek 1, Kurzawa.
WOLSZTYNIAK: Musiał, Płóciniczak - Cichy 7, Szutta 4, Chrapa, Tokarek, Patelski i J. Tomiak 2, Kiciński, M. Tomiak i Pietruszka 1, Rogoziński, Kaczmarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?