Pani Stefania od lat jest samotna. Jej mąż dawno zmarł. Od lat pomaga wszystkim w całej wsi. Dobra dusza od urodzenia. Jeszcze rok temu mieszkała na ostatnim piętrze. Bez wody, ogrzewania. A ubikacja była na dworze. Kiedy miała opuścić swoje stare mieszkanie, strasznie się przed tym broniła. Jednak w końcu udało się ją przekonać. Teraz mieszka w przestronnej kawalarce. Kiedyś były przewiewy, teraz są szczelne okna.
- Miałam straszne warunki. Ale człowiek się przyzwyczaił. Zdawało mi się, że tak musi być. Dzięki radnej pani Bożence Jabłońskiej, mogę tu być. Broniłam się na początku i nie chciałem opuszczać starego mieszkania. Wydawało mi się, że nie będę umiała się znaleźć w nowym miejscu. Tu wszyscy młodzi mieszkają, ja jedyna stara. Ale, teraz jestem ogromnie wdzięczna. Wszystkim to mówię, jak mi tu teraz jest dobrze. Chociaż na tę chwilę przed śmiercią, mogę żyć w godnych warunkach. Jestem naprawdę, naprawdę szczęśliwa - wyznaje kobieta.
Mieszkania socjalne powstały w Drzeniowie w budynku dawnej szkoły podstawowej. Postawiono ją w latach siedemdziesiątych. Budynek niszczał. W jednej części znajdowała się tylko biblioteka oraz świetlica socjoterapeutyczna. Pozostała część dawnej oświatowej placówki, była ograbiana.
- Wpływało to bardzo niekorzystnie na mieszkańców, którzy sami budowali tę szkołę. Druga sprawa, że chcieliśmy zapewnić lokum najuboższym osobom mieszkającym w naszej gminie. Żeby oni również mieli szansę na założenie rodziny. Razem z radnymi postanowiliśmy, że zamiast Orlika, będziemy budować mieszkania socjalne. Przy każdym spotkaniu z włodarzami gmin ościennych, powtarzam im, że naszym Orlikiem jest jedenaście mieszkań dla kilkudziesięciu ludzi. Uważam, że na boisko możemy poczekać i że ważniejszą rzeczą jest pomoc najbardziej potrzebującym - mówi wójt gminy Tadeusz Rybak.
Pani Bożena Jabłońska jest byłą nauczycielką w szkole w Drzeniowie. Obecnie jest radną i prowadzi świetlicę terapeutyczną w tylnej części budynku. Na jej zajęcia przychodzą nie tylko dzieci , które zamieszkały w nowych lokalach, ale z całej wsi.
- Niż demograficzny zrobił swoje. W ostatnim roku, przed likwidacją, zapisane było jedno dziecko do pierwszej klasie. Natomiast nastroje społeczne były fatalne. Ci ludzie przecież wieczorami budowali tę szkołę. Sami produkowali cegłę. Kiedyś była tu cegielnia. Teraz wszystkie zakłady dookoła padły. Musieliśmy zrobić coś z tym budynkiem. Były obawy, gdyż socjalne lokale kojarzą się z ludźmi nieporadnymi życiowo. Jednak doszliśmy do wniosku, że każdemu należy się szansa oraz dach nad głową - zaznacza B.Jabłońska
Wartość inwestycji to 1 milion 300 tys., więc prawie tyle samo co kosztowałby Orlik. Gmina dostała dofinansowanie 415 tys. złotych na szkolenie ludzi i budowę mieszkań. Pieniądze pochodziły z programu ministerstwa pracy i polityki społecznej "aktywne formy przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu". Jednym z jego celów, było to, że przyszli mieszkańcy, mieli brać czynny udział w ich przygotowaniu. Odbyli kursy kwalifikacyjne, szkolenia przygotowujące ich do zawodu murarza, tynkarza, hydraulika. Ale to nie koniec. Przygotowywane są kolejne mieszkania w Drzeniowie i Matuszewicach. Więc dla wielu przewiewy w ich życiu, się zakończą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
