Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie 2020. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, czyli kiedy o szefie sztabu wyborczego jest głośniej niż o prezydencie

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała być nową twarzą w otoczeniu Andrzeja Dudy i jego wielkim atutem: inteligentna, błyskotliwa, spełniona zawodowo
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała być nową twarzą w otoczeniu Andrzeja Dudy i jego wielkim atutem: inteligentna, błyskotliwa, spełniona zawodowo Adam Jankowski/Polska Press
O żadnym szefie sztabu wyborczego nie mówi się tak dużo jak o niej. Niestety, najczęściej w niezbyt przychylnym kontekście.

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała być nową twarzą w otoczeniu Andrzeja Dudy: inteligentna, błyskotliwa, spełniona zawodowo. Jako szefowa sztabu wyborczego urzędującego prezydenta wydawała się jego wielkim atutem. Szybko zaliczyła pierwszą wpadkę.

„Dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa” - powiedziała w programie „Gość Wiadomości” i wywołała burzę, bo też komentatorzy i publicyści, a przynajmniej niektórzy z nich, zaczęli się zastanawiać, czy jej słowa nie są zapowiedzią ograniczania wolności wypowiedzi.

Źródło:
TVN 24

Turczynowicz-Kieryłło tłumaczyła, że chodzi jej raczej o walkę z wszechobecnym hejtem, tyle tylko, że chwilę później „Gazeta Wyborcza” opisała historię sprzed niespełna dwóch lat, która rzuca się cieniem na te zapewnienia. Oto w nocy z 2 na 3 listopada 2018 roku, podczas spaceru z synem i psem około godz. 1.00 w nocy, jakiś mężczyzna miał nagle podbiec do niej i syna, szarpać chłopca, ją dusić i uderzyć. Broniąc się, ugryzła człowieka - to wersja Turczynowicz-Kieryłło.

„GW” dotarła do mężczyzny, przedstawianego jako napastnika - Krzysztof Umiastowski jest mieszkańcem Milanówka. Według jego relacji Turczynowicz-Kieryłło podczas ciszy wyborczej roznosiła ulotki uderzające w Piotra Remiszewskiego, wtedy kandydata na burmistrza miasteczka. Dlatego zdecydował się na interwencję.

„Roznoszących ulotki przed zatrzymaniem były trzy osoby! Maglowany jest temat „spaceru” Pani Mecenas z dzieckiem. A tymczasem trzeci osobnik z plecakiem, do którego w popłochu pakowano ulotki po moim wyjściu z auta, uciekł krokiem niemłodego mężczyzny w kierunku pewnego domu. To ja w takim razie zadam pytanie Pani mecenas, kim był ten mężczyzna z plecakiem towarzyszący w „spacerze”? (...) Czy to jest normalne, że do napadniętej żony z dzieckiem ok. 200 metrów od miejsca zamieszkania nie przybywa z odsieczą mąż?” - czytamy na Facebooku.

Na miejscu pojawiła się straż miejska, spisała zeznania. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło miała powiedzieć: „W dniu 3 listopada, po godz. 1.00, szłam po ulicy Podleśnej razem z 15-letnim synem i z dwoma małymi psiakami na smyczach. Syn miał w ręku ulotkę, którą podniósł z ziemi”.

Cóż, dziwna i nieprzyjemna sprawa - bo jeśli szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy rzeczywiście po nocy, w czasie trwania ciszy wyborczej rozwieszała w Milanówku ulotki szkalujące jednego z kandydatów, to jak się to ma do jej zapewnień o chęci walki z wszechobecnym hejtem? Właśnie, brzmi kiepsko.

W każdym razie Turczynowicz-Kieryłło szybko z atutu stała się obciążeniem dla sztabu wyborczego prezydenta Dudy, pojawiły się nawet głosy, że może lepiej by było, gdyby ktoś inny pokierował kampanią urzędującego prezydenta.

Tym bardziej że sprawa wcale nie umarła śmiercią naturalną. Bo oto głos zabrał Piotr Remiszewski, burmistrz Milanówka od 2018 roku, który w rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, że kampania samorządowa sprzed dwóch lat była „jedną z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych” w Polsce.

„Kiedy kandydowałem, mąż pani mecenas i kilka innych osób zaprosili mnie na spotkanie, podczas którego chcieli ze mnie wyciągnąć, jaki mam światopogląd. Ustalili, że jestem „pisiorem”, co według nich miało być szkodliwe dla miasta. Według męża pani mecenas bycie zwolennikiem PiS miało szkodzić interesom Milanówka. Takie miał poglądy jeszcze w 2018 roku” - mówił Remiszewski, dodając, że jest „radykalnie apartyjny” i nigdy do żadnej partii politycznej nie należał.

Remiszewski podkreślił, że Andrzej Kieryłło, mąż szefowej kampanii Andrzeja Dudy, wiele razy deklarował, że „nie popiera obecnego rządu PiS”. Co więcej, burmistrz Milanówka stwierdził wprost: „Pan Kieryłło wraz z małżonką był zaangażowany w kampanię mojej konkurentki Wiesławy Kwiatkowskiej. Kierował jej logistyką wyborczą”. Więc siłą rzeczy nie można wykluczyć, że szefowa sztabu wyborczego Andrzeja Dudy mogła mieć coś wspólnego z kolportowaniem ośmieszających go ulotek.

Ta sytuacja jakoś nie współgra z wizerunkiem samej zainteresowanej, na który pewnie ciężko pracowała.

Turczynowicz-Kieryłło grała w szachy, przez wiele lat była członkiem kadry narodowej juniorek, świetnie radziła sobie w siatkówce

Jolanta Turczynowicz-Kieryłło pochodzi z rodziny o tradycjach szachowych i prawniczych. Jej matka, Lidia z domu Fentzel, była w 1967 i 1969 dwukrotną mistrzynią Polski juniorek do 20 lat, natomiast ojciec - Edward - jest adwokatem, szachistą i działaczem sportowym. W czasach PRL-u bronił opozycjonistów, między innymi Jana Rulewskiego, Michała Bartoszcze, Mariusza Łabentowicza.

Sama Turczynowicz-Kieryłło też grała w szachy, przez wiele lat była członkiem kadry narodowej juniorek, zdobyła trzy srebrne oraz brązowy medal na Mistrzostwach Polski, wiele nagród zarówno na polskich, jak i zagranicznych turniejach szachowych. Grała też w siatkówkę, niewiele brakowało, żeby dostała się do pierwszoligowej drużyny Pałac Młodzieży Bydgoszcz. Tyle że ciężko połączyć dwie dyscypliny sportowe na tak wysokim poziomie.

Po zakończeniu kariery szachowej rozpoczęła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, została także absolwentką podyplomowego Studium Praw Człowieka i Prawa Europejskiego pod kierunkiem prof. dr. hab. Tadeusza Jasudowicza.

Jest jedną ze współzałożycielek kancelarii prawniczej T. de Virion, J. Turczynowicz-Kieryłło i Wspólnicy - Adwokaci i Radcy Prawni. Specjalizuje się między innymi w prawie karnym gospodarczym i prawie finansowym. Brała trudne sprawy. Była pełnomocniczką w procesach przeciwko policjantom oskarżanym w sprawie porwania i w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Reprezentowała w sprawie lustracyjnej sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, Mariusza Handzlika, oskarżanego o współpracę ze służbami specjalnymi PRL. Na jej wniosek Wojciech Wajda, prezes Wasko S.A., został zwolniony z aresztu. Wnioskowała o usunięcie tekstów na temat afery Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących wysokich zarobków pracowników Narodowego Banku Polskiego. Według Jolanty Turczynowicz-Kieryłło artykuły, które ukazały się w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”, godziły w dobre imię nie tylko NBP, ale również jego szefa - Adama Glapińskiego. Kiedy w styczniu 2019 roku prezes Glapiński postanowił zeznawać jako świadek w sprawie KNF, towarzyszyła mu właśnie Turczynowicz-Kieryłło. Jak się później okazało, NBP za napisanie wniosków o zablokowanie wspomnianych publikacji zapłacił kancelarii Turczynowicz-Kieryłło 26 tys. zł. Sąd wszystkie te wnioski odrzucił.

Tyle że w tym czasie świat polityki był dla pani mecenas światem, który dobrze znała.

Swoją działalność samorządową zaczynała w radzie miasta Bydgoszcz, pełniąc funkcję wiceprzewodniczącej klubu radnych Akcji Wyborczej Solidarność. Miejscowe gazety nazywały ją jedną z najaktywniejszych radnych. Pracowała w czterech komisjach: sportu, bezpieczeństwa i porządku publicznego, samorządności oraz komisji statutowo-regulaminowej. Przed wyborami parlamentarnymi w 2001 kierowała zespołem prawnym w sztabie krajowym Akcji Wyborczej Solidarność Prawicy. W wyborach do Sejmu RP w 2001 bezskutecznie kandydowała z listy AWSP w okręgu bydgoskim, zajmując wśród kandydatów czwarte miejsce. Rok później, w wyborach samorządowych też poniosła porażkę - nie została radną, startując z listy Bydgoskiego Porozumienia Obywatelskiego. W wyborach parlamentarnych w 2019 startowała jako bezpartyjna kandydatka PiS z rekomendacji Porozumienia Jarosława Gowina w wyborach do Senatu w okręgu 88 w Wielkopolsce, ale przegrała z Adamem Szejnfeldem z Koalicji Obywatelskiej.

W międzyczasie angażowała się w działalność społeczną, jest między innymi twórcą europejskiej kampanii społecznej „Szanuję. Nie hejtuję”, którą poparła rzesza celebrytów, chociażby Agnieszka Więdłocha, Ewa Kasprzyk, Maria Seweryn, Renata Kaczoruk, Zygmunt Chajzer czy Krzysztof Hołowczyc.

- W sztabie wyborczym Andrzeja Duda znalazła się z polecenia Gowina - mówi nam jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości. „Ziobryści” śmieją się nawet, że sztab wyborczy prezydenta Dudy to miejsce promocji „gowinowców”. O konflikcie między Gowinem i Zbigniewem Ziobro mówi się od dawna - panowie liderują dwóm skrajnym skrzydłom Zjednoczonej Prawicy: Ziobro temu radykalnemu, Gowin - umiarkowanemu. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, prawniczka, miała być przeciwwagą dla reformatorskich zapędów Ziobry, bo ponoć nie do końca zgadza się ze zmianami wprowadzanymi przez ministerstwo w polskim wymiarze sprawiedliwości. Ale Jolanty Turczynowicz-Kieryłło mocno broni także Joachim Brudziński, choć Pałac Prezydencki nie był zadowolony z tego, że to właśnie ona została szefem sztabu wyborczego Dudy.

Wojna wśród koalicjantów Prawa i Sprawiedliwości nie jest dla nikogo zaskoczeniem, widzi ją sam prezes, bo w wywiadzie dla najnowszej „Gazety Polskiej: Jarosław Kaczyński mówi tak: Wszyscy politycy naszego obozu muszą mieć świadomość, że teraz mają zapomnieć o własnych ambicjach, karierach politycznych czy jakichś planach rozbudowy swoich formacji. Prezydent Andrzej Duda wygra wybory tylko wówczas, gdy wszyscy będą ofiarnie pracowali na jego sukces, a nie rozglądali się za korzyściami dla siebie.

Zostając na chwilę przy prezesie, pani mecenas miała też podpaść Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ponoć wszyscy liczyli na to, że podczas spotkania w Jachrance przedstawi plan na kampanię Andrzeja Dudy, tymczasem mówiła głównie o sobie. Prezes miał nie kryć irytacji. Co ciekawe, smaczku całej historii dodaje osoba męża Jolanty Turczynowicz-Kieryłło - Andrzeja Kieryłło. Na stronie internetowej szefowej kampanii Andrzeja Dudy w zakładce „rodzina” czytamy: „Mąż Andrzej Kieryłło jest projektantem, designerem, w przeszłości był bliskim współpracownikiem i przyjacielem Jana Olszewskiego, członkiem zarządu ROP, twórcą zwycięskiej kampanii samorządowej AWS”.

Kieryłło jako student Politechniki Warszawskiej uczestniczył w wydarzeniach w Ursusie. Występował na scenie z Jackiem Kaczmarskim, przyjaźnił się z Krzysztofem Krawczykiem.

W 1997 roku był inicjatorem połączenia ROP i PC. W jego domu w Płochocinie negocjowali Jarosław Kaczyński i Jan Olszewski. Ale do zjednoczenia prawicy nie doszło. Kieryłło odszedł z ROP.

Dziennikarze „Gazety Wyborczej” dotarli do scenariusza komedii fabularnej, który Andrzej Kuryłło stworzył i wydał w 2014 roku. Pod żartobliwymi pseudonimami w komedii kryją się czołowi politycy rządu PiS z lat 2005-2007, m.in. Jarosław Kaczyński, Andrzej Lepper czy Mariusz Kamiński.

Wstęp do książki to rozmowa autora z dziennikarzem Łukaszem Perzyną o okresie pierwszych rządów PiS w Polsce. „IV RP jest śmieszna i bez naszych scenariuszy. Świadczą o tym jej hasła wywoławcze, jak »wzmożenie moralne« i »rozwibrowanie służb«. Dowodzi tego »małpa w czerwonym« i »krótka lista«, a także »genetyczny patriotyzm« Marka Suskiego (...). Rządzący w IV RP stracili dystans do samych siebie - pamiętamy, jak bracia Kaczyńscy odwołują międzynarodowe spotkanie trójkąta weimarskiego w reakcji na porównanie ich przez niemiecką gazetę do kartofli” - pisze autor. I dalej: „Autorytetu państwa, którego częścią jest wymiar sprawiedliwości nie można angażować w prześladowanie czy nękanie za coś, co w powszechnej opinii wydaje się błahe lub nieznaczące. Od tego zaczynali prokuratorzy IV RP, kończąc na aresztach wydobywczych i porannych wjazdach do mieszkań obywateli, których wypali w nich osadzeni”.

Cóż, wygląda na to, że mężowi szefowej sztabu wyborczego Andrzeja Dudy nie po drodze z Prawem i Sprawiedliwością albo też jego poglądy mocno ewaluowały. Wygląda na to, że tak się właśnie stało.

Sprawa Jolanty Turczynowicz-Kieryłło wydaje się na tyle paląca, że jak donosi Wirtualna Polska, Prawo i Sprawiedliwość przeprowadziło specjalne badania dotyczące jej osoby. Ogólny wniosek z badań ma być taki: Jolanta Turczynowicz-Kieryłło nie szkodzi wizerunkowi obozu władzy. Może dlatego, że wciąż jest słabo rozpoznawalna wśród Polaków, w mediach zaczęła pojawiać się od kilku tygodni. Teraz postanowiła usunąć się w cień, przeczekać medialną burzę.

Trudno się temu dziwić - nie jest dobrze, kiedy o szefie sztabu wyborczego Andrzeja Dudy mówi się więcej niż o prezydencie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wybory prezydenckie 2020. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, czyli kiedy o szefie sztabu wyborczego jest głośniej niż o prezydencie - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska