Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrabia cierpliwość

Danuta Kuleszyńska
- Cieszę się, gdy moi uczniowie czerpią radość z tworzenia - przyznaje Krzysztof Kasowski. Na zdjęciu z Pawłem, Leszkiem, Bartkiem, Patrykiem i Patrycją.
- Cieszę się, gdy moi uczniowie czerpią radość z tworzenia - przyznaje Krzysztof Kasowski. Na zdjęciu z Pawłem, Leszkiem, Bartkiem, Patrykiem i Patrycją. fot. Aleksander Majdański
Lekcje ceramiki są najlepszą terapią dla osób z zaburzeniami.

Bartek ma dysgrafię, trzęsą mu się ręce. Nie może zbyt długo skupić się na jednej rzeczy. Podobnie Patrycja, która ma kłopoty z koncentracją. Paweł z kolei ma przykurcze palców i szybko się denerwuje.

- Najlepszą terapią dla nich jest praca w glinie - wyjaśnia Krzysztof Kasowski. - Dzięki temu wyrabiają w sobie cierpliwość i uczą się sprawności manualnej.

Bartek, Paweł i Patrycja są uczniami w Specjalnym Ośrodku-Szkolno Wychowawczym. A pan Krzysztof jest tutaj nauczycielem i prowadzi w ośrodku pracownię ceramiczną. Pracownia mieści się w piwnicy. We wrześniu trafił tutaj nowoczesny piec do wypalania gliny. W temperaturze tysiąca stopni hartują się w nim rzeźby, jakie na lekcjach wykonuje młodzież. - Chyba żadna szkoła nie może pochwalić się takim wyposażeniem - cieszy się K. Kasowski.

Odkrywanie talentów

Odkąd piec trafił do pracowni, uczniowie chętniej garną się do zajęć. Bo widzą efekty swojej pracy. - Ja robię to, co mi wpadnie do głowy - mówi Bartek. - Ale najbardziej lubię lepić z gliny naczynia. Ostatnio zrobiłem konewkę. Chłopak ma dysgrafię, pisze nieczytelnie i trzęsą mu się ręce. Poprzez pracę w glinie nabrał większej wprawy, jest spokojniejszy. Patrycja z kolei polubiła zwierzęta. Ostatnio zrobiła hipopotama. - Jest świetną uczennicą i doskonale radzi sobie z ceramiką - chwali K. Kasowski. - No i potrafi już skupić się na lekcjach, co jeszcze nie tak dawno było dla niej poważnym problemem.

Dziewięć godzin w tygodniu. Tyle czasu trwają zajęcia w pracowni. Uczniowie od podstaw uczą się pracy z gliną. Krzysztof Kasowski przyznaje, że lekcje z młodzieżą są dla niego prawdziwą przyjemnością. - Po pierwsze robię to, co lubię najbardziej. A po drugie mam satysfakcję, że dzięki tej terapii uczniowie wracają pomału do zdrowia. Wielu z nich odkryło tutaj plastyczne zdolności.

Borsuk na ścieżce

Pan Krzysztof artystyczną duszę odkrył w sobie jeszcze w dzieciństwie. - Dziadkowie byli stolarzami, więc podglądałem, jak pracują - wspomina. - Brałem dłuto i próbowałem dłubać w drewnie. W szkole wygrywałem konkursy plastyczne. I tak to zostało we mnie do dziś. Teraz tę wiedzę próbuję przekazać moim uczniom. Może któreś z nich w przyszłości zostanie artystą?

Poza gliną, ulubionym materiałem pana Krzysztofa jest drewno. Jego dwumetrowe rzeźby zdobią dzisiaj wiele miejsc: przed szkołą w Czarnowicach stoją zwierzęta i dzieci. A na ścieżce edukacyjnej w Jeziorach Wysokich miejsce dla siebie znalazł borsuk wykonany z drewna dębowego. - Inspiracji do swoich prac szukam głównie w naturze - przyznaje. - Nawet swojego psa i kota uwieczniłem, tyle że w glinie.

Krzysztof Kasowski z wykształcenia jest informatykiem. - Rzeźby i praca z młodzieżą to moja wielka pasja - przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska