Gdy Zenon Kucharski opowiada mi o swojej historii, całym sobą stara się być spokojny, ale i tak widać, że nerwy aż w nim kipią.
I nawet nie chodzi o to, że stracił 2,7 tys. zł. Gdy z nim rozmawiam, dociera do mnie, że... bardziej boli go, że zrobiono z niego naciągacza i oszusta, a nie te stracone pieniądze. - Całe życie, każdego dnia, uczciwie pracowałem , a teraz mam dług! - mówi. Zgadza się na ujawnienie wizerunku i nazwiska. Bo chce przestrzec innych.
Dodaje, że nie ma się czego wstydzić. I że nie przychodzi do „GL”, by cokolwiek sobie załatwić, ale żeby - powtarza kilka razy - ostrzec innych. - Bo to, co spotkało mnie, może spotkać każdego - mówi, hamując gniew.
Jego historia zaczyna się 15 lat temu. To wtedy rozwiązał umowę z jedną z cyfrowych telewizji i oddał sprzęt do odbioru sygnału. Zapomniał o tym dawno. Ale nagle przypomniał mu... komornik. Ściągnął z konta pana Zenona 2,7 tys. zł za rzekomy dług. Miała to być zaległość za przywłaszczony dekoder „i inne opłaty”. Z odsetkami i wynagrodzeniem komornika kwota doszła do 2,7 tys. zł. Czytelnik zapewnia, że nawet nie miał pojęcia o toczącej się sprawie przed sądem, który uznał jego dług.
Prawnik Krzysztof Grzesiowski przyznaje: - Tak, to jak najbardziej możliwe. Wiele osób zgłasza się do mnie z podobną historią.
Czytaj więcej 23 maja w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też:Gorzów: wiemy, jak może wyglądać deptak! Oto niepublikowane wcześniej grafiki [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?