Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaciekły pojedynek zawodników Orła z piłkarzami Zjednocznych

Adam Janaszek
Sportowcy z Przytocznej rozdają karty w powiecie.

Przed meczem nowy trener Orła miał niemały problem. Z różnych przyczyn nie mógł skorzystać z ośmiu zawodników a luki trzeba było uzupełnić mniej ogranymi zawodnikami.
Już od pierwszej minuty było widać, że to Zjednoczeni będą dyktować warunki. Podopieczni Dymnickiego częściej atakowali i utrzymywali się przy piłce. Międzyrzeczanie natomiast w prozaiczny sposób starali się zneutralizować ataki miejscowych. Mimo defensywnej gry to Orły jako pierwsze stworzyły zagrożenie pod bramką Krupy. Po dograniu piłki w pole karne, znakomitą okazję na zdobycie bramki miał Damian Cieciński, ale jego strzał nieznacznie minął bramkę.
Odpowiedź gospodarzy przyszła niespełna 120 sekund później, kiedy to groźny strzał Minge otarł się o nogi Marczaka i wylądował na poprzeczce. Obrona gości pękła w osiemnastej minucie, Bartłomiej Orzeł idealnie urwał się obrońcą i w dogodnej sytuacji dopełnił tylko formalności. Po tej sytuacji w ofensywie zaczęli pracować międzyrzeczanie. Efekt ich pracy przyszedł w 28 minucie, gdy po dograniu z rzutu wolnego najprzytomniej w polu karnym zachował się Damian Cieciński i z bliskiej odległości doprowadził do wyrównania. Radość przyjezdnych nie trwała długo. Już siedem minut później fatalny błąd popełnił Robert Kukuska i nie zdołał zatrzymać prostego uderzenia Patryka Minge z rzutu wolnego.

W drugiej połowie miejscowi jeszcze bardziej przydusili Orła, jednak ich liczne próby kończyły się niepowodzeniem. Niewykorzystane okazje mogły się zemścić na Zjednoczonych w osiemdziesiątej trzeciej minucie gry.
Damian Cieciński dobrze znalazł się w polu karnym i choć miał na plecach dwóch zawodników oddał kąśliwy strzał, na jego nieszczęście minimalnie niecelny.

Wysoko ustawiony Orzeł szukający wyrównania, w doliczonym czasie nadział się na kontratak. Mateusz Sprohs wyszedł sam na sam z bramkarzem i ze stoickim spokojem ustalił wynik na trzy do jednego. Po ósmej serii spotkań najlepszą pozycję piastują zawodnicy z Przytocznej. Spadkowicz z poprzedniego sezonu zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem piętnastu punktów. Zdecydowanie gorzej wygląda sytuacja u pozostałej trójki naszych przedstawicieli. Orzeł, GKS Bledzew i GKP Pszczew zgromadziły do tej pory siedem punktów i oscylują w okolicach strefy spadkowej.

Za tydzień, jedenastego października, GKS wyjedzie na mecz do Starego Kurowa, Orzeł zagra na własnym obiekcie z Wartą Gorzów Wielkopolski a GKP Pszczew zmierzy się w derbach ze Zjednoczonymi Przytoczna.
Orły mecz rozpoczną o godz. 15.00, natomiast dwa pozostałe spotkania wystartują godzinę później.
Niedzielny pojedynek w Pszczewie będzie dla zawodników GKP idealnym momentem na rewanż na Zjednoczonych Przytoczna.
W środę 23 września doszło bowiem do meczu Pucharu Polski, w którym pszczewiacy nie ulegli u siebie jeden do trzech, tracąc dwie bramki w doliczonym czasie gry

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska