Jacek Jagodziński z Dako uzgodnił szczegóły, wpłacił 800 zł zaliczki. No i się zaczęło. Na okna czekał o tydzień dłużej. Przywieziono je o godz. 22.00 i od razu musiał zapłacić 1.800 zł.
Zaczął się remont
Kiedy przyszła ekipa remontowa okazało się, że okna nie pasują i trzeba powiększać otwory w ścianach. - Od 8.00 do 12.00 byłem bez okna w kuchni - mówi J. Jagodziński. - Z czteroosobowej ekipy, która przyszła, została jedna osoba. Następnego dnia dopiero przed południem zjawiła się inna ekipa. Trzeciego dnia nie mogła przyjść grupa nr 2, więc trzeba było szukać następnej. O 19.00 przyszedł pan Józek, kolega pracownika firmy Dako. Musiał poprawić wszystko po wcześniejszych ekipach. Prawie skończył pracę, ale zabrakło mu silikonu.
Minęły cztery dni
- Firma Dako kazała dopłacić 600 zł - mówi J. Jagodziński. - Nie jestem zadowolony z ekipy. Należy mi się zadośćuczynienie albo rabat.
- Klient ma usługę zakończoną - skwitował współwłaściciel Dako Edward Sobański.
- Usługa nie posiada trwałej wady, dlatego zadośćuczynienie nie wchodzi w grę - dodaje pracownik, który nadzorował prace.
Dlaczego ekipy zmieniały się tyle razy? - Proza życia - odpowiada E. Sobański.
- Pracownicy nie przyszli do pracy, to musieliśmy zmienić ekipę. Ale ten problem dotyczy nas, a nie klientów.
Chyba jednak problem z tego powodu miał też klient, który gdyby wybrał inną firmę, być może miałby zamontowane okna w ciągu dwóch dni i tylko przez jedną ekipę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?