Decyzją prowincjała zakonu marianów, do którego należy ks. Boniecki, ma on na razie ograniczyć swoje wypowiedzi. Bez ograniczeń pozostaje jego działalność w "Tygodniku Powszechnym".
Prowincja księży marianów nie informuje o przyczynach swej decyzji, jednak zbiegła się ona w czasie z wywiadem ks. Bonieckiego, udzielonym w poniedziałek Monice Olejnik w "Kropce nad i". Ks. Boniecki zwracał wówczas uwagę na "niefortunność umieszczenia krzyża na sali sejmowej". Twierdził też, że: "nie na walce o krzyż w Sejmie polega piękno Ewangelii". O Januszu Palikocie powiedział: "Nie wiem, czy jego obecność w polityce jest aż takim złem".
- Kościół poniesie straty - ocenia ten zakaz Szymon Hołownia. - Zostaje wyciszony człowiek, który ma nieprawdopodobny kapitał docierania do ludzi, którego głos jest słyszalny i który pracuje na rzecz Kościoła. Jak przyznał, sam nie zgadza się z ks. Bonieckim w wielu kwestiach, ale nie chciałby, aby duchowny zamilkł.
Według redaktora naczelnego miesięcznika "Więź" Zbigniewa Nosowskiego, decyzja zgromadzenia księży marianów o zakazaniu publicznych wypowiedzi ks. Bonieckiemu "jest w najwyższym stopniu zdumiewająca".
- Wstydzę się, że jest to możliwe w moim, naszym Kościele. Myślę, że ci, którzy podejmują takie decyzje, będą musieli ciężko za nie odpokutować. Płacić za nie bowiem będziemy wszyscy jako wspólnota katolicka w Polsce - podkreślił Nosowski. - Zamykanie ust cenionemu zakonnikowi-publicyście to gorzej niż gol samobójczy. Zwłaszcza, że zarzuty do jego wypowiedzi - jak się można domyślać nie dotyczyły spraw doktrynalnych - powiedział Nosowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?