Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żary: Kabel telefoniczny przyczyną sporu

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Nie popuszczę. Jeżeli Telekomunikacja nie zapłaci tyle ile chcę, to skieruję sprawę do sądu - podkreśla Leon Falandysz
- Nie popuszczę. Jeżeli Telekomunikacja nie zapłaci tyle ile chcę, to skieruję sprawę do sądu - podkreśla Leon Falandysz fot. Janczo Todorow
Wbrew pozorom, kabel telefoniczny przeciągnięty nad prywatną posesją może wywołać spór, który trwa ponad pół roku. Nasz Czytelnik zarzuca Telekomunikacji Polskiej, że naruszyła jego prywatność i domaga się zadośćuczynienia.

Pewnego majowego dnia 2008 roku Leon Falandysz, mieszkający w domku jednorodzinnym przy alei Wojska Polskiego, zauważył, że nad jego posesją wisi jakiś kabel. Po jakimś czasie dowiedział się, że jest to przewód telekomunikacyjny, dokładnie telefoniczny. Nie miał pojęcia, kto i kiedy kabel założył, nie pytając go przy tym o zdanie.

Zwrócił się z pismem do Telekomunikacji Polskiej z zapytaniem, dlaczego przeciągnięto kabel bez jego zgody, lecz odpowiedzi nie otrzymał. We wrześniu po raz drugi zwrócił się z pismem do operatora. Z oddziału firmy w Zielonej Górze przyjechał technik, który przeprowadził wizję lokalną. Obejrzał wzdłuż i wszerz kabel, a na koniec stwierdził, że w jego dokumentacji taki przewód nie istnieje. Dodał, że L. Falandzysz ma przedstawić swoje warunki i wysokość rekompensaty za naruszenie swojej posiadłości.

I tu zaczęła się karuzela. Czytelnik twierdzi, że wysłał trzecie z kolei pismo do TP SA i znowu nie było na nie odpowiedzi. Wtedy zadzwonił do oddziału firmy w Zielonej Górze. - Rozmówca stwierdził, że nie jest kompetentny w sprawie i niczego nie był w stanie mi wyjaśnić - wspomina Leon Falandysz. - Wówczas napisałem pismo do centrali firmy w Warszawie. Oświadczyłem w nim, że skoro Telekomunikacja nie płaci mi za to, że kabel wisi nad moją posesją, to ja też nie będę płacił za swój abonament telefoniczny. Odpowiedziano mi, że nie ma podstaw prawnych do korekty opłat za abonament z tytułu obecności napowietrznego kabla nad moją posesją. Czy to sprawiedliwie?

- Zaproponowane przez pana Falandysza wynagrodzenie jest naszym zdaniem zbyt wygórowane i nie odpowiada wycenie rynkowej za tego typu dzierżawy nieruchomości - wyjaśnia Maria Piechocka z biura prasowego Telekomunikacji Polskiej w Poznaniu. - W przesłanym klientowi piśmie z 3 stycznia tego roku zaproponowaliśmy wynagrodzenie w wysokości 342 zł za okres od 1 stycznia 2008 do końca 2009 roku. Ponadto przesłaliśmy projekt umowy na rok bieżący, w którym proponujemy klientowi 216 zł rocznie.
Czytelnik postanowił wywiązać się z obowiązku uiszczenia opłaty i zapłacił brakującą kwotę. Jest oburzony, że operator potraktował go z góry, nie licząc się z jego zdaniem i nie pytając się nawet, przeciągnął kabel nad jego posesją.

- Jest to niedopuszczalne. Jak można komuś przeciągać jakiekolwiek przewody przez posesję? - stwierdza Leon Falandysz. - Nikt mnie nie pytał czy ja się zgadzam, czy nie, a teraz starają się dalej działać na moją niekorzyść. Ale skoro kabel już jest i musi tam być, to niech firma odpowiednio zapłaci. Ja jestem jest w porządku, natomiast Telekomunikacja nie jest, bo nie chce mi zapłacić za to, że narusza moją posesję. Moim zdaniem winna jest mi tysiąc złotych. Takiej kwoty będę się domagał, a jeżeli jej nie otrzymam, skieruję sprawę do sądu - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska