Inni związkowcy też się śmieją. I przypominają, że w prokuraturze od wielu miesięcy leżą ich wnioski w sprawie milionów wyciągniętych przez różne tuzy KGHM za tak zwaną racjonalizację i wynalazczość.
- Dziwię się, że w takiej sytuacji prokuratura wszczyna śledztwo w tak błahej sprawie - mówi J. Czyczerski. - Po pierwsze: załoga nigdzie nie wtargnęła, bo była zaproszona przez zarząd KGHM na spotkanie z prezesem firmy, z którym nie mogła się spotkać od sześciu miesięcy, więc ludzie nie mogli się już doczekać. Po drugie: zarząd zaprosił, ale założył łańcuch na bramę, żeby goście nie weszli. Po trzecie, z tego co widziałem, to brama sama się wywaliła. Chyba zawiasy były zardzewiałe.
Czyczerski twierdzi, że widział potem jak tę bramę naprawiali. - Półtora elektrody zużyli na naprawienie szkody, widziałem jak spawali. To jest szkoda wartości 3 złote, a poważne sprawy leżą - komentuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?