- Co czuje honorowy obywatel miasta w chwilę po odebraniu wyróżnienia?
- Przede wszystkim wzruszenie. Zaskoczyło mnie, że to była jednogłośna decyzja rady. Ale taka nagroda daje mi też do myślenia. Choć chciałbym podkreślić, że to co robię, nigdy nie wynikało z jakiejś chęci bycia wyróżnionym. Kiedy potrafię, staram się po prostu coś dla Zbąszynia robić. To wspaniałe miasto.
- Co ma Pan na myśli?
- Wspominałem o tym podczas wystąpienia w centrum kultury. Kiedy moi rodzice wrócili po wojnie do domu (mieszkali wówczas w gminie Zbąszyń), od razu zgłosili się do nich sąsiedzi, którzy przechowali meble, sprzęty domowego użytku. To dla mnie taka oznaka solidarności, solidności, która cechuje zamieszkałych tu ludzi. Można zbudować nowy dom, ale bez takich ludzi, relacji panujących między mieszkańcami to już nie to samo.
- Obecnie mieszka Pan w Poznaniu, jak często jest czas, żeby zajrzeć do Zbąszynia?
- Znam tu każdy zakątek i bardzo lubię przyjeżdżać z żoną. Często bywamy na rozmaitych imprezach, spotkaniach. I zauważyłem coś ciekawego. Tutaj nawet kiedy przechodzi się ulicami miasta nocą, nikt nikogo nie zaczepia, jest bezpiecznie.
- Swego czasu próbował Pan przekonać władze do wybudowania na jeziorze Błędnie tor do nart wodnych…
- I nadal uważam, że to dobry pomysł. Prace nad tym projektem posuwają się do przodu, ale jest jeszcze za wcześnie, żeby powiedzieć coś więcej. Chciałbym, żeby Błędno było zadbanym, czystym jeziorem. Z resztą należałoby zadbać o wody w całej okolicy. Niestety nie zawsze znajdują się na to finanse. A to jezioro na pewno spodobałoby się przyjezdnym. Bo Zbąszyń to miasto piękne nie tylko ludźmi, ale i przyrodą.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?