Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zenon Burzawa: - Wierzę w gorzowian

Paweł Tracz 0 95 722 69 37 [email protected]
ZENON BURZAWAMa 48 lat. Wychowanek SHR-u Wojcieszyce, następnie napastnik Pogoni Skwierzyna, Stoczniowca Barlinek, Stilonu i GKP Gorzów, Sokoła Pniewy, francuskiego AS Lyon-Duchere i Aluminium Konin. W 1994 r. został królem strzelców polskiej ekstraklasy. Karierę zakończył w 1998 r. Potem trenował m.in. GKP Gorzów, obecnie szkoleniowiec Dębu Dębno.
ZENON BURZAWAMa 48 lat. Wychowanek SHR-u Wojcieszyce, następnie napastnik Pogoni Skwierzyna, Stoczniowca Barlinek, Stilonu i GKP Gorzów, Sokoła Pniewy, francuskiego AS Lyon-Duchere i Aluminium Konin. W 1994 r. został królem strzelców polskiej ekstraklasy. Karierę zakończył w 1998 r. Potem trenował m.in. GKP Gorzów, obecnie szkoleniowiec Dębu Dębno. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Zenonem Burzawą, trenerem trzecioligowego Dębu Dębno i byłym piłkarzem Stilonu Gorzów.

- W sobotę pana drużyna była sparingpartnerem GKP Gorzów. Jak ocenia pan pierwszoligowca na tydzień przed rozpoczęciem sezonu?
- W porównaniu z minionym wydaje się, że teraz zespół jest silniejszy. Ale doszło kilku nowych chłopaków, więc potrzeba jeszcze trochę czasu, zanim wszystko się zazębi.

- Dla gorzowian będzie to drugi rok na zapleczu ekstraklasy. Życie pokazuje, że on z reguły jest trudniejszy niż poprzedni...
- Oby się to nie sprawdziło, ale z doświadczenia wiem, że to prawda. Pierwsza liga będzie dużo trudniejsza niż rok temu, bo doszły dobre firmy, które zrobią wszystko, aby wrócić do ekstraklasy. Życzę gorzowianom spokojnego utrzymania, tym bardziej, że początek mają bardzo trudny.
- Na inaugurację GKP zagra w Kluczborku. Damy radę?
- Łatwo nie będzie, ale wierzę, że chłopaki przynajmniej zremisują. A udany start zawsze wpływa uspokajająco i mobilizująco.

- A już w drugiej kolejce podejmujemy odwiecznego rywala Pogoń Szczecin...
- Kilkanaście dni temu grałem z "Portowcami". Gorzowianom będzie bardzo trudno ich pokonać. Jest to możliwe pod warunkiem, że zagrają cały mecz tak, jak z nami w Dębnie w pierwszej połowie. Trzymam kciuki, że się uda.
- W poprzednim sezonie Dąb jako beniaminek zajął miejsce w czubie tabeli. Jak będzie teraz?
- Wszyscy spodziewali się, że będziemy chłopcami do bicia. Tymczasem grając wychowankami potrafiliśmy się spokojnie utrzymać oraz postraszyć walczących o awans rywali. A w nadchodzącym? Zobaczymy. Nigdy nie prorokuję, które miejsce zajmie prowadzony przeze mnie zespół, tylko zawsze powtarzam, że najważniejszy jest najbliższy mecz. Jeśli tak podejdą też zawodnicy, to wynik i miejsce w tabeli przyjdą same.

- Poleciłby pan któregoś z podopiecznych trenerom GKP?
- Nie oszukujmy się. Gorzowianie grają dwa szczeble wyżej, więc szukają wzmocnień w wyższych ligach. Rzadko ktoś zagląda na boiska trzecio- i czwartoligowe. Co najwyżej mogę służyć pomocą, podpowiedzią, że jest jeden czy dwóch zdolnych chłopaków, na których warto zwrócić uwagę i tyle.
- Po zakończeniu kariery zajął się pan trenerką. Co sprawia większą frajdę?
- Tych dwóch spraw nie da się porównać. Nieraz bywało, że człowiek wszedłby na boisko i "sprzedał" niektóre elementy, ale cóż. Latka lecą i mogę to zrobić jedynie w teorii. Coś podpowiedzieć, narysować i ustawić. Jako trener przeżywam większy stres, bo nie mam bezpośredniego wpływu na wydarzenia na murawie. Denerwuję się, gdy któryś z chłopaków zagra nie tak, jak powinien. Ale to tylko futbol, najpiękniejsza dyscyplina na świecie.

- Szkoleniowcem jest pan od kilku lat, ale do tej pory prowadził wyłącznie zespoły z niższych lig. Były może oferty np. z ekstraklasy?
- Jeszcze nie. Póki co pracuję w Dębnie i na tym się koncentruję.
- Co słychać u pana syna Łukasza, który kilka lat temu zapowiadał się na dobrego zawodnika?
- Obecnie przeszedł do beniaminka gorzowskiej "okręgówki" Pogoni Krzeszyce. Niestety, złapał kontuzję i nie może trenować. Lekko nie ma, bo trochę tej presji na nim ciąży. Wystarczy, że ktoś z trybun krzyknie, że Łukasz to nie to samo, co ja. A takie coś zawsze młodemu chłopakowi przeszkadza.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska