Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zeznania zielonogórskich radnych jawne, ale... nie do końca

(mat)
fot. Mariusz Kapała
Tydzień temu zajrzeliśmy miejskim radnym do ich portfeli. Po publikacji fragmentów ich zeznań majątkowych rozdzwoniły się telefony do redakcji. Oświadczenia wzbudziły u Czytelników sporo kontrowersji i wątpliwości.

Od lat samorządowcy składają zeznania majątkowe, które później są podawane do publicznej wiadomości. Przepis ten wprowadzono w związku z walką z korupcją. Chodziło o to, żeby np. radni nie bogacili się dzięki temu, że są u władz. Założenia idei są szczytne. Każdy może zobaczyć, ile zarabia jego wybraniec. Tak samo jest i z zielonogórskimi radnymi. Problem w tym, że w upublicznionych oświadczeniach majątkowych wciąż trafiają się tajemnice i niedomówienia.

O co tu chodzi?

Po opublikowaniu zarobków naszych rajców odebraliśmy w redakcji kilkadziesiąt telefonów. Najwięcej wątpliwości wzbudziło oświadczenie Roberta Dowhana (PO). Ten nie podał dochodów. W odpowiedniej rubryce napisał, że są zgodne ze złożonym PIT-em 37. Do tego z kolei dziennikarze dostępu nie mają. Chroni go bowiem tajemnica skarbowa. Tak naprawdę więc prezes Falubazu utajnił swoje zarobki. Co bardziej dociekliwi zauważyli, że w zeznaniu zabrakło słynnego już porsche Dowhana.

Na liście jego aut widnieje tylko 10-letnia toyota yaris. - O co tu chodzi, przecież to są jaja? Złamanie idei upubliczniania zarobków - niektórzy Czytelnicy nie przebierali w słowach. - Przecież za rok wszyscy tak mogą wpisać. I co wtedy, cała ta zabawa z upublicznianiem dochodów będzie psu na budę.

Co na to Dowhan? - Oświadczenie wypełniłem zgodnie z prawdą. Odwołałem się do PIT-u, który skontroluje powołana do tego jednostka. Zresztą nie tylko ja tak postąpiłem. Podobnie zrobili też niektórzy posłowie. Reszty nie skomentuję - odpiera Dowhan.

Zdaniem przewodniczącego rady Adama Urbaniaka (PO), do którego trafiają zeznania radnych, sposób wypełnienia oświadczenia przez Dowhana nie nosi znamion naruszenia prawa. - Już któryś raz z kolei pan Dowhan w ten sposób wypełnia oświadczenie - zauważa Urbaniak. - Pierwsze były poddane weryfikacji przez urząd skarbowy, który żadnych zastrzeżeń nie zgłosił. Pan radny przywołuje casus ministra Ćwiąkalskiego, który podobnie wypełnił zeznanie.

Według Urbaniaka żądanie upublicznienia majątku jest spełnione. Natomiast weryfikacja podlega organom do tego upoważnionym, a nie publiczności. Stąd nie ma podstaw do formułowania zarzutu naruszenia prawa. - A co w przypadku, gdy za rok wszyscy radni postąpią jak radny Dowhan? - pytamy.

Urbaniak na to: - Nie antycypowałbym, jakie mogą być zachowania radnych. Gdyby chcieli, to zrobiliby to już w tym roku.

Czystka i brak komentarza

Prezes Falubazu to jednak nie jedyna osoba, która po opublikowaniu oświadczeń majątkowych wzbudziła zainteresowanie Czytelników. Uważni obserwatorzy dostrzegli więcej tajemnic i ciekawostek. Zauważyli chociażby, że były kandydat na prezydenta miasta Kazimierz Łatwiński gdyby nie był radnym, to nie miałby za bardzo czym się chwalić. - Szukam pracy - nie ukrywa PiS-owiec.

- Padłem ofiarą czystki. Cóż, polityka Platformy Obywatelskiej była taka, że wszystkie osoby, które były powołane na stanowiska w okresie rządów PiS-u, wyrzucano jak obywateli drugiej kategorii. W ten sposób straciłem m.in. funkcję doradcy wojewody. W ub. r. wykonywałem obowiązki na umowy zlecenia, wykorzystywałem też wiedzę radcy prawnego w radach nadzorczych.

Czytelnikom nie umknął uwadze fakt, że Jerzy Teichert zarówno w rubryce "mieszkanie" jak i "dom" ma wpisane - brak. - Czyżby był bezdomny? - pyta Ryszard z os. Raculka.
Co na to człowiek SLD? - Są różne sprawy i zmiany w życiu. Wolę pozostawić to bez komentarza - odpiera lakonicznie.

Krótko wątpliwości zielonogórzan ucina także radna PiS-u Eleonora Szymkowiak. Okazuje się bowiem, że kwiaciarnia na deptaku nie jest jej. - Nie mam działalności gospodarczej - informuje najsłynniejsza zielonogórska kwiaciarka. - Jestem emerytką. Prowadzi ją owszem, ale moja córka. Ja, jako bliska rodzina, mam prawo jej pomagać. Auto mojego męża ma 19 lat, moje 12. Każde z nich jest mniej warte niż 10 tys. zł. W oświadczeniu majątkowym napisałam całą prawdę.

Pracuje dla przyjemności

Kilka telefonów od "ciekawskich" dotyczyło także Aleksandry Mrozek (PO), szefowej Europejskiego Gimnazjum dr Rahna oraz Społecznego LO ,,Szkoła Przedsiębiorczości" - Coś mi się nie chce wierzyć, że pani dyrektor na takim stanowisku zarabia mniej niż wynosi dieta radnej - wątpiła Urszula, która jak się przyznała również pracuje w oświacie.

- Pobieram emeryturę. Gdybym przekroczyła pewien poziom dochodów, musiałabym z niej zrezygnować. A to mi się nie opłaca - komentuje otwarcie Mrozek. - Pracuję w mniejszym wymiarze godzin. Prowadzę co prawda dwie szkoły, ale nie są one duże pod względem liczby uczniów. Mam też zastępcę, który ma sporo obowiązków. Pracuję więc dla przyjemności i satysfakcji.

I na koniec ciekawostka. Jeden z najstarszych radnych Zbigniew Bartkowiak wyjątkowo się odmłodził. W oświadczeniu zeznał, że urodził się w 2009 roku.
,

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska