Czytelnik przyznaje, że pracę ratowników sprawdza od lipca zeszłego roku: - Zainteresowałem się tym tematem po wypadku na basenie, do jakiego doszło latem zeszłego roku. Całe szczęście, że ta dziewczynka przeżyła. Nie mogłem jednak tak tej sprawy zostawić. Postanowiłem się przekonać, jak jest naprawdę.
Czytelnik informuje, że jego testy wypadły źle dla ratowników. - Za każdym razem, kiedy byłem na pływalni, ratownicy na 2-3 minuty opuszczali miejsce pracy, głównie w pobliżu 25-metrowego basenu - twierdzi. - To jest karygodne! O moich spostrzeżeniach poinformowałem dyrektora ośrodka sportu, pana Jagiełowicza. Zlekceważył je. A tu przecież chodzi o bezpośrednie narażenie na utratę życia lub zdrowia klientów basenu.
Więcej o całej sprawie przeczytasz we wtorkowym, papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej ( 5 luty) dla Zielonej Góry i okolic
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?