ZIELONA GÓRA: Prace przy wiadukcie nad ul. Batorego budzą wątpliwości wśród mieszkańców [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy miasta nie tylko pytają, kiedy w końcu będą mogli przejechać pod modernizowanym wiaduktem kolejowym nad ulicą Batorego, ale także mają wątpliwości, czy chodniki pod obiektem jest właściwie wykonywane?
- Byłem na spacerze, oglądałem miejsce budowy i mam pewien dylemat - napisał do nas Czytelnik. - Czy chodniki wzdłuż jezdni pod wiaduktem po obu stronach będą na tej samej wysokości? Moje wątpliwości wzbudziło to, że elementy (prefabrykaty) z betonu, stanowiące mury oporowe dla chodników, znajdują się na różnym poziomie. Może to sugerować właśnie także takie usytuowanie chodników. Burzy to moje poczucie estetyki. Takie mam indywidualne odczucia, jeden z przechodniów przyznał mi rację. Budowa jeszcze trwa, ale czy można to wyjaśnić?
Zapytaliśmy o sprawę w urzędzie miasta.
- Tak, chodniki są na różnej wysokości. Różnica poziomów na ich przebiegu jest zmienna i osiąga maksymalnie 42 centymetrów - odpowiada dyrektor departamentu komunikacji społecznej Monika Zapotoczna. - Powyższe wynika przede wszystkim z konieczności obniżenia chodnika po stronie prawej do istniejącego zjazdu na teren PKP (patrząc od centrum miasta), a także konieczności wyniesienia chodnika po lewej stronie w celu zachowania odpowiedniego zagłębienia systemu korzeniowego cennej przyrodniczo magnolii.
- Nie rozumiem, dlaczego nie można było tej inwestycji wykonać szybciej? - denerwuje się pan Marek. - To jakiś skandal, że ta przebudowa tyle trwa i utrudnia życie mieszkańcom.
Miasto tłumaczy, że gdyby nie dodatkowe starania i porozumienie z PKP PLK zakończenie inwestycji nie byłoby w grudniu, a dopiero na wiosnę. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk podkreślał, że droga pod wiaduktem będzie otwarta do świąt Bożego Narodzenia. Taki plan jest możliwy dzięki porozumieniu miasta z PKP i samych wykonawców. Sytuacja jest taka, że na placu budowy pracują dwie firmy, jedna wykonuje zadania PKP PLK, druga - miasta. Gdyby tak się nie stało, inwestycja trwałaby dłużej. Lada dzień powinno zaś być uruchomione przejście dla pieszych.
Miasto przypomina, że inwestycja od początku była skomplikowana. W trakcie robót okazało się, iż przyczółki mają nietypowe, trójkątne fundamenty. I jeśli roboty nadal by prowadzono, wiadukt mógłby się zawalić. A przecież cały czas muszą po nim jeździć pociągi. Przynajmniej jeden tor wciąż powinien być czynny. Wiązała się z tym także konieczność wykonania dodatkowych inwestycji, by mimo remontu nie zaburzać rozkładu jazdy pociągów. Trzeba też było wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzają składy na różne perony.
ZOBACZ TEŻ
[g]14568681[/g]
INWESTYCJE ZA GRUBE MILIONY
POLECAMY TEŻ
[g]14520625[/g]
ELEKTROCIEPŁOWNIA ZWALCZA SMOG I...
Zobacz wideo: Budynek Urzędu Miejskiego już jest przystrajany świątecznie
ZIELONA GÓRA: Prace przy wiadukcie nad ul. Batorego budzą wątpliwości wśród mieszkańców [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy miasta nie tylko pytają, kiedy w końcu będą mogli przejechać pod modernizowanym wiaduktem kolejowym nad ulicą Batorego, ale także mają wątpliwości, czy chodniki pod obiektem jest właściwie wykonywane?
- Byłem na spacerze, oglądałem miejsce budowy i mam pewien dylemat - napisał do nas Czytelnik. - Czy chodniki wzdłuż jezdni pod wiaduktem po obu stronach będą na tej samej wysokości? Moje wątpliwości wzbudziło to, że elementy (prefabrykaty) z betonu, stanowiące mury oporowe dla chodników, znajdują się na różnym poziomie. Może to sugerować właśnie także takie usytuowanie chodników. Burzy to moje poczucie estetyki. Takie mam indywidualne odczucia, jeden z przechodniów przyznał mi rację. Budowa jeszcze trwa, ale czy można to wyjaśnić?
Zapytaliśmy o sprawę w urzędzie miasta.
- Tak, chodniki są na różnej wysokości. Różnica poziomów na ich przebiegu jest zmienna i osiąga maksymalnie 42 centymetrów - odpowiada dyrektor departamentu komunikacji społecznej Monika Zapotoczna. - Powyższe wynika przede wszystkim z konieczności obniżenia chodnika po stronie prawej do istniejącego zjazdu na teren PKP (patrząc od centrum miasta), a także konieczności wyniesienia chodnika po lewej stronie w celu zachowania odpowiedniego zagłębienia systemu korzeniowego cennej przyrodniczo magnolii.
- Nie rozumiem, dlaczego nie można było tej inwestycji wykonać szybciej? - denerwuje się pan Marek. - To jakiś skandal, że ta przebudowa tyle trwa i utrudnia życie mieszkańcom.
Miasto tłumaczy, że gdyby nie dodatkowe starania i porozumienie z PKP PLK zakończenie inwestycji nie byłoby w grudniu, a dopiero na wiosnę. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk podkreślał, że droga pod wiaduktem będzie otwarta do świąt Bożego Narodzenia. Taki plan jest możliwy dzięki porozumieniu miasta z PKP i samych wykonawców. Sytuacja jest taka, że na placu budowy pracują dwie firmy, jedna wykonuje zadania PKP PLK, druga - miasta. Gdyby tak się nie stało, inwestycja trwałaby dłużej. Lada dzień powinno zaś być uruchomione przejście dla pieszych.
Miasto przypomina, że inwestycja od początku była skomplikowana. W trakcie robót okazało się, iż przyczółki mają nietypowe, trójkątne fundamenty. I jeśli roboty nadal by prowadzono, wiadukt mógłby się zawalić. A przecież cały czas muszą po nim jeździć pociągi. Przynajmniej jeden tor wciąż powinien być czynny. Wiązała się z tym także konieczność wykonania dodatkowych inwestycji, by mimo remontu nie zaburzać rozkładu jazdy pociągów. Trzeba też było wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzają składy na różne perony.
ZOBACZ TEŻ
[g]14568681[/g]
INWESTYCJE ZA GRUBE MILIONY
POLECAMY TEŻ
[g]14520625[/g]
ELEKTROCIEPŁOWNIA ZWALCZA SMOG I...
Zobacz wideo: Budynek Urzędu Miejskiego już jest przystrajany świątecznie
ZIELONA GÓRA: Prace przy wiadukcie nad ul. Batorego budzą wątpliwości wśród mieszkańców [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy miasta nie tylko pytają, kiedy w końcu będą mogli przejechać pod modernizowanym wiaduktem kolejowym nad ulicą Batorego, ale także mają wątpliwości, czy chodniki pod obiektem jest właściwie wykonywane?
- Byłem na spacerze, oglądałem miejsce budowy i mam pewien dylemat - napisał do nas Czytelnik. - Czy chodniki wzdłuż jezdni pod wiaduktem po obu stronach będą na tej samej wysokości? Moje wątpliwości wzbudziło to, że elementy (prefabrykaty) z betonu, stanowiące mury oporowe dla chodników, znajdują się na różnym poziomie. Może to sugerować właśnie także takie usytuowanie chodników. Burzy to moje poczucie estetyki. Takie mam indywidualne odczucia, jeden z przechodniów przyznał mi rację. Budowa jeszcze trwa, ale czy można to wyjaśnić?
Zapytaliśmy o sprawę w urzędzie miasta.
- Tak, chodniki są na różnej wysokości. Różnica poziomów na ich przebiegu jest zmienna i osiąga maksymalnie 42 centymetrów - odpowiada dyrektor departamentu komunikacji społecznej Monika Zapotoczna. - Powyższe wynika przede wszystkim z konieczności obniżenia chodnika po stronie prawej do istniejącego zjazdu na teren PKP (patrząc od centrum miasta), a także konieczności wyniesienia chodnika po lewej stronie w celu zachowania odpowiedniego zagłębienia systemu korzeniowego cennej przyrodniczo magnolii.
- Nie rozumiem, dlaczego nie można było tej inwestycji wykonać szybciej? - denerwuje się pan Marek. - To jakiś skandal, że ta przebudowa tyle trwa i utrudnia życie mieszkańcom.
Miasto tłumaczy, że gdyby nie dodatkowe starania i porozumienie z PKP PLK zakończenie inwestycji nie byłoby w grudniu, a dopiero na wiosnę. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk podkreślał, że droga pod wiaduktem będzie otwarta do świąt Bożego Narodzenia. Taki plan jest możliwy dzięki porozumieniu miasta z PKP i samych wykonawców. Sytuacja jest taka, że na placu budowy pracują dwie firmy, jedna wykonuje zadania PKP PLK, druga - miasta. Gdyby tak się nie stało, inwestycja trwałaby dłużej. Lada dzień powinno zaś być uruchomione przejście dla pieszych.
Miasto przypomina, że inwestycja od początku była skomplikowana. W trakcie robót okazało się, iż przyczółki mają nietypowe, trójkątne fundamenty. I jeśli roboty nadal by prowadzono, wiadukt mógłby się zawalić. A przecież cały czas muszą po nim jeździć pociągi. Przynajmniej jeden tor wciąż powinien być czynny. Wiązała się z tym także konieczność wykonania dodatkowych inwestycji, by mimo remontu nie zaburzać rozkładu jazdy pociągów. Trzeba też było wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzają składy na różne perony.
ZOBACZ TEŻ
[g]14568681[/g]
INWESTYCJE ZA GRUBE MILIONY
POLECAMY TEŻ
[g]14520625[/g]
ELEKTROCIEPŁOWNIA ZWALCZA SMOG I...
Zobacz wideo: Budynek Urzędu Miejskiego już jest przystrajany świątecznie
ZIELONA GÓRA: Prace przy wiadukcie nad ul. Batorego budzą wątpliwości wśród mieszkańców [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy miasta nie tylko pytają, kiedy w końcu będą mogli przejechać pod modernizowanym wiaduktem kolejowym nad ulicą Batorego, ale także mają wątpliwości, czy chodniki pod obiektem jest właściwie wykonywane?
- Byłem na spacerze, oglądałem miejsce budowy i mam pewien dylemat - napisał do nas Czytelnik. - Czy chodniki wzdłuż jezdni pod wiaduktem po obu stronach będą na tej samej wysokości? Moje wątpliwości wzbudziło to, że elementy (prefabrykaty) z betonu, stanowiące mury oporowe dla chodników, znajdują się na różnym poziomie. Może to sugerować właśnie także takie usytuowanie chodników. Burzy to moje poczucie estetyki. Takie mam indywidualne odczucia, jeden z przechodniów przyznał mi rację. Budowa jeszcze trwa, ale czy można to wyjaśnić?
Zapytaliśmy o sprawę w urzędzie miasta.
- Tak, chodniki są na różnej wysokości. Różnica poziomów na ich przebiegu jest zmienna i osiąga maksymalnie 42 centymetrów - odpowiada dyrektor departamentu komunikacji społecznej Monika Zapotoczna. - Powyższe wynika przede wszystkim z konieczności obniżenia chodnika po stronie prawej do istniejącego zjazdu na teren PKP (patrząc od centrum miasta), a także konieczności wyniesienia chodnika po lewej stronie w celu zachowania odpowiedniego zagłębienia systemu korzeniowego cennej przyrodniczo magnolii.
- Nie rozumiem, dlaczego nie można było tej inwestycji wykonać szybciej? - denerwuje się pan Marek. - To jakiś skandal, że ta przebudowa tyle trwa i utrudnia życie mieszkańcom.
Miasto tłumaczy, że gdyby nie dodatkowe starania i porozumienie z PKP PLK zakończenie inwestycji nie byłoby w grudniu, a dopiero na wiosnę. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk podkreślał, że droga pod wiaduktem będzie otwarta do świąt Bożego Narodzenia. Taki plan jest możliwy dzięki porozumieniu miasta z PKP i samych wykonawców. Sytuacja jest taka, że na placu budowy pracują dwie firmy, jedna wykonuje zadania PKP PLK, druga - miasta. Gdyby tak się nie stało, inwestycja trwałaby dłużej. Lada dzień powinno zaś być uruchomione przejście dla pieszych.
Miasto przypomina, że inwestycja od początku była skomplikowana. W trakcie robót okazało się, iż przyczółki mają nietypowe, trójkątne fundamenty. I jeśli roboty nadal by prowadzono, wiadukt mógłby się zawalić. A przecież cały czas muszą po nim jeździć pociągi. Przynajmniej jeden tor wciąż powinien być czynny. Wiązała się z tym także konieczność wykonania dodatkowych inwestycji, by mimo remontu nie zaburzać rozkładu jazdy pociągów. Trzeba też było wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzają składy na różne perony.
ZOBACZ TEŻ
[g]14568681[/g]
INWESTYCJE ZA GRUBE MILIONY
POLECAMY TEŻ
[g]14520625[/g]
ELEKTROCIEPŁOWNIA ZWALCZA SMOG I...
Zobacz wideo: Budynek Urzędu Miejskiego już jest przystrajany świątecznie