Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórski basen. Mieszkańcy walą drzwiami i oknami, a potem narzekają

Bogusław Strzegowski, mmzielonagora.pl
Zielonogórski basen: najdłuższa zjeżdżalnia w Polsce. Tylko by nią zjechać, trzeba się sporo naczekać.
Zielonogórski basen: najdłuższa zjeżdżalnia w Polsce. Tylko by nią zjechać, trzeba się sporo naczekać.
Dopiero co zażegnano poważny problem z chaosem jaki miał miejsce przy kasach - pisze Bogusław Strzegowski. Tak duży napływ klientów sprawił, że kasy przeżywały oblężenie.

 Ale to nie wejście było największym problemem, bo jeśli nawet trzeba było swoje odstać, to oprócz czasu nic nikomu nie ubywało. Zupełnie inaczej rzecz się miała z wyjściem. Powstawały spięcia i kłótnie gdyż kilkunastominutowe oczekiwanie na opuszczenie bramki przy kasie, generowało dodatkowe zyski dla basenu, co nie mogło się podobać samym zainteresowanym.

Kolejne utrudnienia widniały, a raczej nie widniały na zegarkowych chipach. Albo dobra pamięć, albo bieganie do czytników, gdyż zegarki są bez oznaczeń. Wybierając się z całą rodziną możemy dostać szafki w kilku odległych od siebie miejscach, gdyż numeracja jest loterią - jak w lotto.

Kiedy uda nam się odnaleźć już swoją szafkę, a co niektórym przysparza to trochę kłopotu, trzeba odnaleźć jakąś kabinę przebieralni. I pomimo tego że jest ich całkiem sporo, niektórym nie udaje się ich wcale odnaleźć i po krótkiej wycieczce po szatni, w ręczniku lub bez, przebierają się tuż przy szafce. Niekiedy efekt takiego przebierania jest zatrważający, niczym długometrażowy film... Nie byłoby takich sytuacji gdyby były wyraźne, duże napisy „Przebieralnia" na każdych drzwiach. Jeśli jednak uda się znaleźć kabinę, trzeba dokładnie przeszukać ją wzrokiem w dolnych partiach, w poszukiwaniu pomysłowego zamknięcia. Tutaj również aż proszą się jakieś widoczne oznaczenia, gdyż nie każdemu udaje się zamknąć i znów mamy małe kino.

Jak już jesteśmy gotowi, kierujemy się na basen - oczywiście przez łazienki. Szukamy wejścia bez drzwi nad którymi wiszą malutkie oznaczenia, nieudolnie oddzielające część żeńską i męską. Jeśli się pomylimy lub wejdziemy jak popadnie, musimy się liczyć z kolejnym seansem, gdyż kończący swoje basenowe zmagania mogą brać generalny prysznic. Chcąc skorzystać z toalety, a dokładniej z pisuaru, trzeba być świadomym tego, że w każdej chwili pod pisuarem może się pojawić tajemnicza „miotła" do zbierania wody obsługiwana przez panią z obsługi.

 

Więcej przeczytacie w artykule zielonogórskiego MM-kowicza Bogusława Strzegowskiego w jego artykule: Na basenie panuje choroba - zwana dezorganizacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska