- Na ulicy 30 Stycznia za kółkiem peugeota zauważyłem kierowcę, który miał "problem" z jazdą. Zahaczył o zaparkowanego busa i jak gdyby nigdy nic popędził dalej - opowiada pan Bartosz. Nie stał obojętnie, tylko swoim autem ruszył w pogoń. Gdy gnał za piratem, jego narzeczona i jej siostra dzwoniły po policję.
Peugeot skręcił w ul. Dąbrowskiego. Pan Bartosz za nim. Uciekający wiedział, że ktoś go goni, bo nasz Czytelnik dawał mu znaki światłami. Potem pościg przeniósł się na ul. Jagiełły, czyli do ścisłego centrum! Momentami peugeot jechał niemal slalomem. Tak przemknął w godzinach szczytu przez główne skrzyżowanie przy katedrze, przejścia dla pieszych i wjechał na most, a potem skręcił w Fabryczną.
- Później ulicą Wawrzyniaka zjechał do Kolejowej i tam zniknął za torowiskiem, między magazynami - relacjonuje Czytelnik. Ostatecznie udało się mu namierzyć uciekającego, policja przyjechała na miejsce chwilę później. 71-latek wydmuchał ponad dwa promile!
Pan Bartosz narzeka, że chciał dobrze, ale... przez całą akcję stracił mnóstwo czasu. - 15 minut dzwonienia po policję, potem 2,5 godziny na wypełnianie dokumentów - wylicza.
Co na to policja? Rzecznik Sławomir Konieczny przede wszystkim serdecznie podziękował w czwartek panu Bartoszowi za pomoc. - Świetna robota. Obywatelska postawa godna podziwu - dodał.
Szybko jednak zapewnił, że reakcja mundurowych była błyskawiczna. - Od pierwszego przyjętego zgłoszenia o 14.15 do pierwszego badania kierowcy o 14.25 upłynęło 10 minut - podkreślił. Skąd takie dane? Na naszą prośbę przygotowano całą rozpiskę - na podstawie zapisów minutowych, bo każde zgłoszenie i telefon do policji są rejestrowane. Choć potem czas faktycznie mógł się dłużyć: najpierw chwilę zajęły poszukiwania uszkodzonego przez pijaka busa, później cała ekipa (pan Bartosz i jego dwie towarzyszki) pojechała do komendy na Wyszyńskiego i tam każdy został przesłuchany. Po wszystkim było o 16.25. - Chcieliśmy to załatwić natychmiast, bez powtórnego wzywania tych państwa, by nie tracili czasu w kolejnych dniach, tym bardziej, że pan Bartosz mieszka za granicą i pewnie dojazd byłby dla niego uciążliwy. Jeszcze raz dziękujemy za pomoc - dodaje Konieczny.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?