- Pani Helena mimo wieku funkcjonowała świetnie - wspomina kierownik urzędu stanu cywilnego Tomasz Brzózka. - Zawsze w sierpniu składałem jej życzenia z okazji urodzin. Wszystko pamiętała, lubiła wspominać.
Pani Helena urodziła się 30 sierpnia 1902 roku w Klecku w ówczesnym woj. nowogródzkim. Dzisiaj jest to teren Białorusi. Tam spędziła dzieciństwo i uczyła się w szkole cerkiewnej. Już wtedy aktywnie uczestniczyła w działalności chóru cerkiewnego, bo od dziecka uwielbiała śpiewać. A głos miała donośny. Mieliśmy okazję go posłuchać, kiedy byliśmy u pani Heleny na 105. urodzinach.
W Petersburgu uczyła się w żeńskim gimnazjum aż do rewolucji październikowej. Do Polski trafiła razem z mężem Witaliuszem po II wojnie światowej. Najpierw mieszkała w Ostrowie Wlkp., a od 1979 roku w Zielonej Górze. Tutaj prowadziła chór cerkiewny i była wieloletnią współpracowniczką ojca Antoniego Habury.
- Mama miała nas czterech - opowiada jeden z synów pani Heleny - Leon Kiernożycki, który mieszka w Warszawie. - Mam siostrę Walentynę, mieszka w USA. Mam też brata Włodzimierza, obecnego mieszkańca Gorzowa Wlkp. oraz Mikołaja, który zmarł sześć lat temu.
Helena Kiernożycka miała też ośmioro wnuków i dziesięcioro prawnuków. Ostatnie dwa lata przebywała w domu pomocy społecznej dla kombatantów w Zielonej Górze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?