MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zmuszeni do płaczu

LESZEK KALINOWSKI (68) 324 88 74 [email protected]
Stop! Tak dalej być nie może, trzeba zmienić ustawę - mówią studenci uniwersytetu Maria Małecka z pedagogiki pracy społecznej, Dariusz Polewski z historii i Eugeniusz Mariczenko z politologii
Stop! Tak dalej być nie może, trzeba zmienić ustawę - mówią studenci uniwersytetu Maria Małecka z pedagogiki pracy społecznej, Dariusz Polewski z historii i Eugeniusz Mariczenko z politologii Mariusz Kapała
Brak dopłat do stołówek, akademików, niezrozumiałe zasady naliczania stypendiów dla dzieci rolników to - zdaniem żaków - paranoja. Planują akcje protestacyjne.

Studenci w całej Polsce zapowiadają, że będą pisać petycje, blokować skrzynki parlamentarzystów setkami maili, a także organizować wiece na ulicach. Dlaczego? Bo coraz trudniej im się żyje.
W tym roku akademickim zmieniły się zasady przyznawania pomocy materialnej. Pieniędzy jest więcej, ale i osób do podziału także. Stypendia mogą dostać ci, którzy studiują dziennie jak i zaocznie, na uczelniach państwowych jak i niepaństwowych. Nie ma już dopłat do stołówek i akademików. Ceny wzrosły. Najtańszy obiad to ponad 5 zł. Miejsce w akademiku kosztuje 200-230 zł. Co prawda można dostać dopłatę do zakwaterowania, ale pod warunkiem, że dostanie się stypendium socjalne.
- Podobnie dopłatę dla niepełnosprawnych otrzymuje tylko ta osoba, która ma socjalne. A przecież wiadomo, że utrzymanie takiej osoby jest droższe niż sprawnej - tłumaczy Radosław Przypis z Zielonej Góry, który jest przewodniczącym Parlamentu Studenckiego na Uniwersytecie Szczecińskim.

Zmuszeni do płaczu

- W najgorszej sytuacji są dzieci rolników. Przychodzą do nas i dosłownie płaczą, że będą musieli zrezygnować ze studiów - mówi Maria Małecka z parlamentu Uniwersytetu Zielonogórskiego. - Wysokość dochodu w ich przypadkach oblicza się, mnożąc ilość hektarów przez 252 zł. Ktoś ma np. 15 ha, które nie przynoszą zysku albo leżą odłogiem i wychodzi mu dochód 756 zł. Rodzina ledwo wiąże koniec z końcem i nie jest w stanie utrzymać dziecka na studiach. Nie przysługuje mu też żadne dofinansowanie, bo nie ma socjalnego. To paradoks.
- Zaoczni pracują i wydają tylko na dojazdy i zjazdy, a my musimy się utrzymać przez cały miesiąc - zauważa Gracjan Korewicz z Gorzowa, który studiując w Poznaniu potrzebuje 700-800 zł. Co roku zbiera truskawki i ogórki za granicą, by zarobić na naukę. Sławomir Bielik z Gaworzyc koło Głogowa studiuje na Uniwersytecie Zielonogórskim, każdą wolną chwilę wykorzystuje, by pracować w markecie. Miesięcznie potrzebuje 600 zł.

Podpisy pod petycją

- Najwyższe stypendium socjalne u nas to 390 zł - podkreś-la R. Przypis. - Ale ile osób może je dostać? Każdy wydział dzieli według własnych kryteriów, starając się dać jak największej liczbie osób. Zmniejsza się więc stawki.
Podobne problemy są wszędzie. To dlatego Rada Studentów spotkała się w Warszawie i podjęła uchwałę o proteście.
- Przekazałem postanowienia i wczoraj nasi studenci zdecydowali, że śladem żaków z Krakowa zaczynamy zbierać podpisy pod petycją o zmiany w ustawie o pomocy materialnej. Po drugie, włączamy się do ogólnopolskiej akcji - mówi R. Przypis.
- Rozważamy różne możliwoś-ci protestu - dodaje M. Małecka. - Nie wykluczamy także ulicznych manifestacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska