Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żniwowanie w Ochli zakończone (zdjęcia)

(tok)
Panie z zespołu Wichowianki sprzedawały w Ochli pyszne bułeczki z nadzieniem jabłkowym
Panie z zespołu Wichowianki sprzedawały w Ochli pyszne bułeczki z nadzieniem jabłkowym Tomasz Klauziński
Jeżeli ktoś nie miał pomysłu na niedzielne popołudnie, proponowaliśmy wizytę w muzeum etnograficznym w Ochli pod Zieloną Górą. O godzinie 13.00 rozpoczęła się tam impreza "Żniwowanie - co ma piernik do wiatraka". Zakończyła o 19.00.
I jeszcze raz Eugeniusz Szymenderski. Tym razem wyjaśnia wnuczce Klaudii do czego wykorzystywano to sito.

Żniwowanie w Ochli

Na terenie muzeum z każdą chwilą gromadziło się coraz więcej ludzi. I chociaż słońce schowane było częściowo za chmurami, to i tak było ciepło. O godz. 13.30 rozpoczęła się prezentacja zwyczajów żniwnych w polu i w zagrodzie (zagroda z Mariankowa).

Były też pokazy prac polowych, możliwość zakupienia potraw kuchni regionalnej, a także pokaz wypieku chleba i pierników. Oczywiście to tylko kilka spośród wielu atrakcji, jakie przygotowali organizatorzy.

Mimo mocnej ulewy, która przeszła nad Ochlą po godzinie 14.00, zwiedzający nie zniechęcili się. Przeczekali pod dachami chat lub pod drzewami. I chyba nie żałowali, bo po kilkunastu minutach wyszło piękne słońce i skansen znowu zaczął tętnić życiem.

Sporym zainteresowaniem cieszyło się stoisko Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich z Grzmiącej koło Cybinki. Panie specjalnie na imprezę przygotowały ponad 2000 pierogów! Chętnych na nie brakowało. I trudno się dziwić, bo pierogi były wyborne. - Bardzo dobre. Lubię ruskie, ale codziennie ich nie jem - śmiała się Miriam Dynis, która Ochlę odwiedziła z tatą. A jak komuś było mało, mógł jeszcze na dokładkę spróbować wiejskiej kluski z mięsem. Też palce lizać.

Wizyta w Ochli była też dobrą okazją, aby dowiedzieć się więcej o sprzętach używanych dawniej przy okazji prac polowych. - Wczoraj tłumaczyłem wnuczce jak trzeba było posługiwać się cepem. Dzisiaj mogłem jej to zaprezentować w praktyce - mówił Eugeniusz Szymenderski, któremu towarzyszyła wnuczka Klaudia. Okazji do sprawdzenia się w wyrabianiu sznurka nie przepuścił 4-letni Michał Wierciński, który do Ochli przyjechał z rodzicami i bratem ze Świebodzina. Szło mu całkiem nieźle, a nad jego pracą czuwał tato Tomasz.

Działo się też na scenie muzycznej. Tam swoje piosenki prezentowały choćby takie zespoły jak Wichowianki czy Broniszowianki. Wystąpiła też młodzież polonijna z Żytomierza na Ukrainie.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska