Przypomnijmy w Atenach trzecie miejsce zajęły Aneta Pastuszka i Beata Sokołowska- Kulesza.
Po zakończeniu regat wiele mówiono o potrzebie zmian w związku, o postawieniu polskich kajaków na nogi. I co? Sytuacja się powtarza. Na torze Shunyi w ostatniej konkurencji para Aneta Konieczna (wcześniej znana pod panieńskim nazwiskiem Pastuszka) i Beata Mikołajczyk po pasjonującej walce z Węgierkami zdobyły srebro.
Słabo i bardzo słabo
Reszta spisała się bardzo słabo. Paweł Baraszkiewicz był ósmy w jedynkach kanadyjek, para Marek Twardowski - Adam Wysocki też ósma i wreszcie co nas najbardziej zmartwiło duet kanadyjkarzy z zawodnikiem AZS AWF Gorzów Wlkp Romanem Rynkiewiczem i Danielem Jędraszko dziewiąty, czyli ostatni w finale. Oni najbardziej rozczarowali.
Wspominali o walce o medale tymczasem słabo wystartowali. Na połowie dystansu byli na szóstym miejscu. Niestety i to nie najlepsze przecież miejsce stracili przypływając na ostatniej pozycji.
Nikt się nami nie interesuje...
Czemu tak jest? Dlaczego ciągle słychać o sporach, kłótniach w gronie reprezentantów Polski? Jak to możliwe że przywozimy medale z mistrzostw Europy i świata, zajmujemy wysokie lokaty w Pucharze Świata a w najważniejszej imprezie zawsze to rywale trafiają z formą, to oni są lepiej dysponowani i w efekcie stają na podium.
Nasi kajakarze oglądają zazwyczaj plecy rywali. Czas już z tym skończyć. - Nami się nikt nie interesuje - mówił Marek Wysocki - W związku czasem dzieją się dziwne rzeczy. Przecież jakiś czas temu musieliśmy napisać prośbę, pod którą podpisali się wszyscy zawodnicy z prośbą o zmianę trenera. W związku wiedziano o tej sprawie, ale nikt nie reagował. Czy coś się zmieni? Nie wiem...
Z klęski zrobią sukces?
Są oczywiście wyjątki. W piątek nasza czwórka żeńska przegrała minimalnie walkę o brązowy medal (ktoś obliczył, że było to 25 centymetrów), czwarte miejsce pary Adam Seroczyński - Mariusz Kujawski też nie jest złe. Ale pozostali? Nasze kajakarstwo stacza się po równi pochyłej.
Przed czterema laty postulowano odświeżenie związku. Nie zrobiono nic. Ktoś powiedział, że para Konieczna - Mikołajczyk uratowała stanowisko prezesa związku. - Zobaczycie klęskę przekują w sukces. Powiedzą medal i dwa razy zaraz za podium. To mało? Mało i to bardzo.
Wielka dwójka
Oczywiście w tym marazmie cały czas trzeba chwalić dwójkę kobiet. One walczyły właśnie tak jak byśmy oczekiwali od wszystkich pozostałych. - Wiedziałam, że jesteśmy na medalowej pozycji, ale nie wiedziałam, jakiej - powiedziała Konieczna.
- Dopiero na tablicy zobaczyłam, że jest srebro. Za bardzo tej końcówki nie pamiętam byłam bardzo zmęczona. Plan był taki żeby ostro ruszyć, żeby potem nie trzeba było gonić na mecie. I chyba go zrealizowaliśmy. Mamy już trochę w rękach... Proszę was nie mówicie o lokacie czwórki jak o porażce. To był dobry wynik. Po różnych zawirowaniach, zmianach personalnych zabrakło nam naprawdę niewiele. Czy myślę o Londynie? W tym momencie raczej o domu, o upragnionych wakacjach i dwuletniej córeczce Julii.
- Bardzo się cieszę - powiedziała. - Było trudno, trochę nerwowo. Ale wiedziałyśmy, że jak mocno zaczniemy to już się nie damy wypchnąć z czołówki. I tak się stało.
U nas ciągłe spory kłotnie i poza wyjątkami dalekie miejsca. Tymczasem inni dają z siebie wszystko.
Oto Hiszpan David Cal, srebrny medalista w kanadyjkach miał ogromny kryzys podczas ceremonii, która odbyła się zaraz po biegu. Po prostu zwymiotował z wysiłku. Potem cały czas się chwiał, był bardzo blady i pomocy musieli udzielić mu lekarze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?