[galeria_glowna]
Podczas manewrów na wędrzyńskim poligonie żołnierze 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza przetestowali dziś m.in. wyrzutnię pocisków przeciwpancernych spike. Produkuje je firma Rafael z Izraela. To bardzo kosztowna broń. Jeden pocisk kosztuje więcej, niż luksusowa limuzyna. Aż 350 tys. zł!
Jak zaznacza dowódca plutonu przeciwpancernego ppor. Przemysław Winkler, atutem wyrzutni jest jej skuteczność. Pociski przebijają pancerze o grubości 700 mm, mogą zatem zniszczyć każdy czołg. Nawet te najcięższe i najlepiej opancerzone, którym nie mogą np. zaszkodzić pociski wystrzeliwane z powszechnie używanych ręcznych granatników przeciwpancernych rosyjskiej czy chińskiej produkcji.
Podwładni ppor. P. Winlera wystrzelili dziś ze spike'a podczas odpierania pozorowanego ataku na ich bazę. Nacierającego nieprzyjaciela imitowały makiety na przedpolu. Żołnierze z Międzyrzecza szatkowali je z moździerzy, działek hibneryt, ręcznych granatników i dział rosomaków.
Na przedpolu aż kotłowało się od eksplozji. Na koniec wystrzelił operator wyrzutni spike. Kierowany pocisk poleciał do góry i po kilku sekundach trafił w transporter opancerzony, który był oddalony o ponad dwa kilometry od stanowisk międzyrzeczan.
Kamery na głowicach
Dlaczego naboje są takie drogie? Tzw. pociski tandemowe mają po dwie głowice. Pierwsza eksploduje na zewnętrznym pancerzu reaktywnym czołgu, czyli na kostkach trotylu, których eksplozja osłabia energię wrogich pocisków. Druga przepala główny pancerz i niszczy pojazd.
Pociski typu Long Range mają zasięg 4 km. Kierowane są światłowodem, operator ma podgląd na cel z kamery zamontowanej na głowicy. Jeśli dojdzie do zerwania światłowodu, pocisk kieruje się na cel według ostatnich danych.
Czy w przypadku tych wyrzutni przysłowiowa skórka jest warta wyprawki? I czy stać nas na tak kosztowną broń?
- Pociski niszczą czołgi, które kosztują kilkadziesiąt milionów złotych. Amerykanie mówią o nich, wystrzel i zapomnij. Spike gwarantuje blisko stuprocentową skuteczność - twierdzą żołnierze.
Będą mieczem i tarczą europejskiej armii
Dzisiejszy pokaz kończy ćwiczenia poligonowe pod kryptonimem ,,Wyzwanie 2009'', w których uczestniczy ponad tysiąc żołnierzy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Przeważają wojacy z 17. WBZ. A konkretnie - z 1 batalionu manewrowego, który w przyszłym roku rozpocznie dyżur w Grupie Bojowej Unii Europejskiej. To zalążek powstających z inicjatywy Francji europejskich sił zbrojnych. Ma być przysłowiową tarczą i mieczem EU.
Międzyrzeczanie muszą się liczyć z tym, że zostaną wysłani na misję stabilizacyjną do kraju ogarniętego wewnętrznymi zamieszkami, lub dotkniętego katastrofą. Grupa Bojowa UE ma działać w promieniu 6 tys. km. od Brukseli. Czyli także w Afryce i Azji. Do Afganistanu raczej nie zostanie wysłana, bo tam kierowane sa misje NATO. Coraz głośniej mówi się np. o ekspedycji do Konga.
- Jesteśmy dobrze przygotowani. Szkolimy się od lutego, a ponad siedemdziesiąt procent żołnierzy ma za sobą misje w Afganistanie i w Iraku. W pełni im ufam - mówi mjr Tomasz Biedziak, dowódca 1. batalionu manewrowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?